- Nie czułem żadnej presji. Wiedziałem, że nie mam nic do stracenia. Tak to jest, jeśli jesteś debiutantem - mówił po meczu niespodziewany bohater sobotnich potyczek w NBA Anthony Morrow. 23-letni rzucający obrońca wystąpił dotychczas w trzech spotkaniach tego sezonu, notując średnio 7,7 punktu. Tym razem spędził na parkiecie aż 42 minuty i wzbogacił swoje konto o 37 punktów (15/20 z gry!) i 11 zbiórek. To przyćmiło dwóch innych zawodników, którzy podczas letniego okienka transferowego zamienili się klubami. Były Wojownik, Baron Davis zapisał na swoim koncie 25 punktów i 11 asyst a Corey Maggette uzbierał 17 "oczek". Samo spotkanie przebiegało pod dyktando gości, którzy wypracowali sobie 14-punktową przewagę. Clippers próbowali gonić rywala, jednak ostatecznie nie udało im się osiągnąć sukcesu. Dla podopiecznych Mike’a Dunleavy’ego była to ósma porażka w bieżącym sezonie.
Świetna passa Cleveland Cavaliers trwa nadal. Kawalerzyści wygrali po raz siódmy z rzędu, pokonując tym razem Utah Jazz. Gospodarze mieli ułatwione zadanie, ponieważ w szeregach Jazzmanów zabrakło trzech kluczowych zawodników (Williams, Okur, Kirilenko). Mimo tego pierwsza połowa spotkania przebiegała pod znakiem wyrównanej gry. Koszykarze z Salt Lake City objęli nawet 7-punktowe prowadzenie 32:25 a dobrą partię rozgrywał szczególnie Ronnie Price. Po przerwie wszystko wróciło do normy a skrzydła rozwinął LeBron James. Lider Cavs od początku sezonu znajduje się w wyśmienitej dyspozycji. Tym razem zdobył 38 punktów, 7 asyst i 5 zbiórek. Donbrze asystował mu Delonte West, który w końcówce trafił dwie ważne "trójki". Był to także szczególny mecz dla Carlosa Boozera. Podkoszowy Jazz był najjaśniejszą postacią w swoim zespole, lecz po raz kolejny musiał zmagać się z buczeniem miejscowych kibiców. Wszystko z powodu jego dosyć zaskakujących przenosin z Cleveland do Utah cztery sezony temu.
Milwaukee Bucks to drużyna, która w obecnych rozgrywkach rozegrała już trzy dogrywki. W sobotni wieczór Kozły osłabione brakiem Michaela Redda i Charliego Villanuevy o mały włos nie zwyciężyły mistrzów NBA, Boston Celtics. Do dogrywki najpierw doprowadził Luke Ridnour, który wyraźnie odżył po odejściu z Seattle Supersonics. W niej jednak więcej zimnej krwi zachowali Celtowie, w szczególności Paul Pierce I Ray Allen. Doświadczeni gracze Bostonu wykorzystali 24 z 25 rzutów wolnych, zapewniając swojej drużynie dziewiątą wygraną w sezonie. W doliczonym czasie gry Milwaukee trafiło zaledwie jeden rzut z gry. 20 punktów dla pokonanych zanotował Andrew Bogut, który pod koniec meczu omal nie pobił się z Kevinem Garnettem.
Los Angeles Clippers - Golden State Warriors 103:121
(B. Davis 25 (11 as), C. Mobley 19, C. Kaman 15 (13 zb) - A. Morrow 37 (11 zb), S. Jackson 20 (10 as), A. Biedrins 17 (16 zb))
Philadelphia 76ers - Oklahoma City Thunder 110:85
(T. Young 23, A. Iguodala 15, E. Brand 15 - J. Green 21, K. Durant 13, R. Westbrook 13)
Atlanta Hawks - New Jersey Nets 107:119
(J. Johnson 31, M. Williams 14, R. Murray 14 - D. Harris 33 (10 as), V. Carter 29, R. Anderson 17)
Cleveland Cavaliers - Utah Jazz 105:93
(L. James 38, M. Williams 20, Z. Ilgauskas 16 - C. Boozer 17, P. Millsap 15, R. Price 12)
Minnesota Timberwolves - Portland Trail Blazers 83:88
(A. Jefferson 26, M. Miller 10, R. Foye 10 - B. Roy 24, G. Oden 13, J. Przybilla 10)
Chicago Bulls - Indiana Pacers 104:91
(D. Rose 23, A. Nocioni 20 (11 zb), B. Gordon 19 - T.J. Ford 16, D. Granger 15 (10 zb), M. Daniels 13)
Houston Rockets - New Orleans Hornets 91:82
(Y. Ming 21, T. McGrady 18, L. Scola 12 (10 zb) - D. West 18 (10 zb), T. Chandler 16, D. Brown 13)
Milwaukee Bucks - Boston Celtics 97:102 po dogrywce
(A. Bogut 20, L. Ridnour 19, L. Mbah a Moute 14 - P. Pierce 28, R. Allen 27, K. Garnett 15)