Jakub Artych: Od połowy sierpnia rozpoczęliście przygotowania do rozgrywek. Zdążyłeś już zapoznać się z nowym miastem i otoczeniem?
Jacek Jarecki: Minęło już sporo czasu, ale jeszcze nie miałem okazji poznać bliżej miasta, gdyż mieliśmy obóz oraz turniej i czasu nie było za wiele. Natomiast widzę, że mieszkańcy Kutna są przyjaźni i naprawdę bardzo interesują się koszykówka, a zwłaszcza naszą drużyną.
[ad=rectangle]
Jak przebiega twoja aklimatyzacja w zespole? Z kim najchętniej spędzasz wolny czas?
- Większość chłopaków znałem, czy to z gry w I lidze czy z kadry młodzieżowej, dlatego przebiegło to bardzo szybko. Trzymamy się wszyscy razem. Teraz mieliśmy obóz i wydaje mi się, że nie ma lepszego miejsca na integracje. Atmosfera jest bardzo pozytywna.
Tak jak wspomniałeś, Polfarmex ma już za sobą obóz w Dzierżonowie. Nad czym dokładnie pracowaliście na tym zgrupowaniu?
- Pracowaliśmy głównie nad przygotowaniem fizyczno-motorycznym i obroną. Podejrzewam, że wszyscy teraz nad tym trenują.
Na koniec obozu wzięliście udział w silnie obsadzonym turnieju w Wałbrzychu. Która drużyna zrobiła na ciebie największe wrażenie?
- Fakt, turniej był naprawdę fajnym przetarciem. Wydaje mi się, że graliśmy z drużynami, które będą w ścisłej czołówce. Widać było, że każdy zespół jest na innym etapie przygotowań. Fajnie grała Rosa, która na chwilę obecną była najbardziej zgraną ekipą.
Mimo porażek z mocnymi zespołami, drużyna z Kutna była chwalona, szczególnie za swój pierwszy mecz z Turowem. Przywiązujesz wagę do wyników takich sparingów?
- Raczej nie choć wiadomo, że w każdym meczu gra się o zwycięstwo i jak najlepszy wynik. Nie graliśmy jeszcze natomiast w pełnym składzie, cały czas się docieramy, sprawdzamy rożne ustawienia i poznajemy siebie. Mieliśmy momenty naprawdę dobrej gry i musimy pracować nad tym, żeby było ich jak najwięcej.
Swoje umiejętności w Wałbrzychu pokazał między innymi Kwamain Mitchell, który odpowiedzialny jest za kreowanie gry beniaminka. Myślisz, że Amerykanin może być czołowym rozgrywającym w TBL?
- Nie lubię oceniać siebie jak i innych graczy, ale Kwamain pokazał, że nie przypadkowo został wybrany MVP ligi czeskiej. Bardzo fajnie napędza grę, na pewno motorycznie jest świetnie przygotowany. Na turnieju bardzo umiejętnie dzielił się piłką. Życzę mu tego, aby był najlepszym rozgrywającym ligi.
Czego spodziewasz się po sezonie w Tauron Basket Lidze? Uważasz, że stać was na grę w play-offach?
- Ciężko jest teraz powiedzieć, ponieważ rozegraliśmy dopiero 3 spotkania i to jak wspomniałem w niepełnym składzie. Na pewno zrobimy wszystko co w naszej mocy, żeby tak się stało, ale na jakieś kalkulacje czy przypuszczenia jest jeszcze zdecydowanie za wcześnie. Osobiście bardzo wierze w to, że możemy tam się znaleźć.
Grałeś w Toruniu kilka lat, kibice mają o tobie jak najlepsze zdanie. Śledzisz poczynania swojego byłego zespołu?
- Bardzo mnie to cieszy to, że zostawiłem po sobie pozytywne wrażenia. Mam nadzieje, że tak samo będzie w Kutnie. W Toruniu spędziłem bardzo fajny czas w moim życiu i mam wspaniałe wspomnienia. Teraz natomiast reprezentuje klub z Kutna i przede wszystkim na nim skupiam swoją uwagę.