Jedna zła kwarta wystarczyła, żeby spotkanie w Rostocku uciekło ekipie Energa Trefla Sopot. Seawolves - drużyna prowadzona przez polskiego trenera Przemysława Frasunkiewicz - wygrała 97:72.
Kluczowe okazało się drugie dziesięć minut pojedynku. Gospodarze wygrali tą część aż 30:12. Sopocianie starali się potem wrócić do meczu, ale niemiecka ekipa była tego wieczoru poza zasięgiem. Rekordowo jej przewaga osiągnęła pułap nawet 25 punktów.
ZOBACZ WIDEO: Była Miss Polski nadal zachwyca. Właśnie odniosła sukces
- Zagrali dobre energetyczne zawody. Mieli dużo zbiórek w ataku. Nie mogliśmy sobie z tym poradzić, byliśmy ciągle spóźnieni - ocenił kluczowe rzeczy dla losów tego pojedynku Jakub Schenk.
Najskuteczniejszymi zawodnikami Seawolves byli D'Shawn Schwartz i Łukasz Kolenda, którzy zdobyli po 18 punktów. Reprezentant Polski (spędził siedem sezonów w zespole z Trójmiasta), dla którego to pierwszy rok w ekipie z Rostoku, trafił sześć trójek. Tyle samo co cały zespół z Sopotu.
Innym graczem z przeszłością w Orlen Basket Lidze, który mocno napsuł krwi sopocianom, był Kassim Nicholson (15 punktów). Amerykański skrzydłowy trafił trzykrotnie za trzy punkty - łącznie gracze z Rostoku wykorzystali 17 z 34 swoich prób z dystansu.
Różnica z samych rzutów trzypunktowych wyniosła więc aż 33 oczka.
Najlepszym graczem w drużynie z Sopotu był Paul Scruggs, który zaliczył 15 punktów (7/13 z gry), pięć asyst, cztery przechwyty i trzy zbiórki.
W drugiej serii tego etapu rozgrywek FIBA Europe Cup Energa Trefl zagra 17 grudnia we własnej hali z hiszpańską ekipą UCAM CB Murcia, która w tym sezonie już trzykrotnie ograła PGE Start Lublin.
Rostock Seawolves - Energa Trefl Sopot 97:72 (21:20, 30:12, 21:23, 25:17)
Punkty dla Energa Trefla: Paul Scruggs 15, Raymond Cowels 14, Dylan Addae-Wusu 10, Jakub Schenk 8, Kasper Suurorg 8, Mikołaj Witliński 6, Kenny Goins 5, Szymon Zapała 4, Szymon Nowicki 2, Szymon Kiejzik 0.