MŚ, gr. B: Dramatyczny mecz pomiędzy Senegalem i Filipinami, Portoryko za burtą

Bardzo dobrze radzący sobie do tej pory Senegal przegrał w dogrywce z Filipinami. Poza Azjatami, za burtą turnieju są Portorykańczycy. Z kolei Grecy zapewnili sobie pierwsze miejsce w grupie.

Piotr Dobrowolski
Piotr Dobrowolski

Dramatyczne spotkanie na początek ostatniego dnia zmagań grupowych

Senegalczycy, którzy we wcześniejszych spotkaniach sensacyjnie pokonali Portorykańczyków i Chorwatów, zapewne liczyli na zwycięstwo w starciu z Filipińczykami. Już sam początek meczu pokazał jednak, że o wygraną nie będzie łatwo. Trwała wyrównana walka, a po celnej "trójce" Lewisa Tenorio na prowadzenie 9:7 wyszli gracze z Azji. W końcówce premierowej kwarty kompletnie jednak stanęli, co wykorzystali rywale, kończąc pierwsze 10 minut wynikiem 19:13.

Kolejną część zdominowali podopieczni Vincenta Reyesa. "Zdominowali" to może nawet zbyt małe słowo, gdyż pozwolili zdobyć rywalom zaledwie 4 punkty z gry! Pod koszami dzielił i rządził Andray Blatche, dorzucając przy okazji coś z dystansu, świetnie rozgrywał Jim Alapag, a obrona ich zespołu raz za razem rozbijała ataki Afrykańczyków. Nic więc dziwnego, że przy zejściu do szatni Filipiny wygrywały 37:24.

W dwóch kolejnych odsłonach drużyna prowadzona przez Cheikha Sarra musiała więc odrabiać straty. Ostatnie 10 minut miało niezwykle dramatyczny przebieg. Azjaci prowadzili 58:50. Obie ekipy spudłowały wiele rzutów, ale w ciągu nieco ponad 120 sekund Maurice Ndour i Mouhammad Faye niemal zniwelowali dystans (56:58). Chwilę później Gorgui Dieng wykorzystał jeden z dwóch osobistych. Jeff Chan stracił piłkę, kontrę zakończył Faye i drużyna z Czarnego Lądu wygrywała 61:60. Cztery "oczka" z rzędu zdobyli przeciwnicy, lecz na 0,5 minuty przed końcową syreną celnie zza linii 6,75 m przymierzył Maleye Ndoye. Blatche miał szansę dać Filipińczykom zwycięstwo, jednak chybił.

Dogrywka miała bardzo wyrównany przebieg. Po spudłowanych próbach Senegalczycy musieli uciekać się do fauli, a skutecznie rzuty wolne egzekwowali przeciwnicy. Najpierw Ranidelowi De Ocampo, a następnie June Fajardo nie zadrżały ręce (71:75). W najważniejszych momentach dużą wytrzymałością nerwową popisali się Gabe Norwood i Alapag, dzięki czemu Filipińczycy mogli się cieszyć z pierwszego triumfu na tym mundialu.

Znów niezawodny był Blatche, autor 18 punktów i 14 zbiórek. W szeregach Senegalu double-double zapisał na swoim koncie Dieng - 13 "oczek" i 14 zebranych piłek.

Senegal - Filipiny 79:81 (19:13, 5:24, 20:12, 20:15, d. 15:17)

Senegal: Faye 20, Ndoye 13, Ndour 13, Dieng 13, Dalmeida 9, Ndaye 5, Badji 2, Thomas 2, Diop 2, Ndoye 0

Filipiny: Blatche 18, Alapag 18, Fajardo 15, Dalistan 6, Aguilar 6, Norwood 7, Tenorio 5, Chan 4, De Ocampo 2, David 0, Pingris 0.
Portorykańczycy w kiepskim stylu pożegnali się z mundialem

Od samego początku meczu boiskowe wydarzenia zdominowali Chorwaci, którzy po pierwszych dziesięciu minutach wygrywali dwunastoma punktami. W tym spotkaniu obie ekipy, a zwłaszcza Europejczycy, postawiły na atak. Trudno się dziwić niskiej koncentracji Portorykańczyków, którzy przed rozpoczęciem tego starcia nie mieli już szans na awans do kolejnej fazy turnieju.

Z każdą następną akcją Bałkańczycy rozkręcali się coraz bardziej. W dwóch kolejnych kwartach jeszcze powiększyli przewagę, która przed rozpoczęciem ostatniej odsłony wynosiła 27 "oczek". Co prawda w końcówce drużyna z Karaibów zniwelowała dystans do dwudziestu jeden punktów, ale w ogólnym rozrachunku zaprezentowała się bardzo kiepsko na tle przeciwnika i praktycznie nie podjęła walki.

Aż 23 "oczka" zdobył dla Chorwatów Bojan Bogdanović. Z kolei w szeregach Portorykańczyków na słowa uznania zasłużył jedynie Jose Juan Barea, autor dwudziestu punktów.

Chorwacja - Portoryko 103:82 (28:16, 25:20, 31:21, 19:25) 

Chorwacja: Bogdanović 23, Sarić 15, Markota 10, Zorić 9, Simon 9, Tomić 7, Ukić 7, Rudez 6, Andrić 6, Lafayette 5, Babić 4, Hezonja 2,

Portoryko: Barea 20, Franklin 13, Sanchez 11, Galindo 11, Huertas 9, Rivera 7, Balkman 6, Santiago 3, Clemente 2, Diaz 0.

Grecy umocnili się na pierwszym miejscu

Starcie dwóch najlepszych drużyn grupy B rozpoczęło się od prowadzenia zawodników Hellady, którzy po lay-upie Giorgosa Printezisa prowadzili 11:7. W kolejnych fragmentach powiększyli przewagę i pod koniec tej części wygrywali dwunastoma "oczkami".

W drugiej odsłonie ekipa z Ameryki Południowej starała się zniwelować straty. Często trafiał najlepszy w jej szeregach Luis Scola, jednak Ioannis Bourousis i Nikos Zisis nie byli dłużni, wobec czego Albicelestes zdołali zmniejszyć dystans o zaledwie jeden punkt.

Po powrocie z szatni podopieczni Julio Lamasa nie znaleźli w sobie już na tyle siły i motywacji, aby "podgonić" wynik. Choć starał się za dwóch Scola, to było zbyt mało, aby zatrzymać Greków. Nick Calathes (18 "oczek") i spółka odnieśli tym samym komplet zwycięstw w pierwszej fazie turnieju. Double-double - 16 punktów i 15 zbiórek - zgromadził na swoim koncie Bourousis.

Argentyna - Grecja 71:79 (16:28, 17:16, 17:20, 21:15)

Argentyna: Scola 17, Campazzo 10, Prigioni 10, Nocioni 8, Herrmann 7, Laprovittola 7, Safar 5, Delia 4, Gutierrez 3, Mata 0

Grecja: Calathes 18, Bourousis 16, Printezis 15, Zisis 13, Papanikolaou 6, Vougioukas 4, Sloukas 3, Kaimakoglou 2, Vasileiadis 2, Mantzaris 0, Antetokounmpo 0.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×