W ostatnim tygodniu koszykarze Wilków Morskich Szczecin rozgrywali dwumecz z Energą Czarnymi. Podopieczni Krzysztofa Koziorowicza w sobotę wygrali, ale w niedzielę musieli uznać wyższość ekipy ze Słupska. - Myślę, że były to bardzo pożyteczne sparingi, drużyna Czarnych zawsze jest wymagającym rywalem, który niezależnie od okresu przygotowań stawia wysoko poprzeczkę. Mimo iż wynik nie jest najważniejszy, cieszy nas zwycięstwo w pierwszym spotkaniu, pokazaliśmy charakter i kolektyw. Natomiast drugie pokazało, że musimy być skoncentrowani od samego początku, bo już pierwsza kwarta może nam zabrać wygraną - podkreśla w rozmowie z naszym portalem Paweł Kikowski, który z całkiem przyzwoitej strony pokazał się w tych spotkaniach.
[ad=rectangle]
Szczecinianie w meczach sparingowych prezentują się całkiem nieźle. Jedynym zmartwieniem trenera Koziorowicza jest spora ilość kontuzjowanych zawodników. - Mamy trochę problemów z kontuzjami i cały czas nie wystąpiliśmy w pełnym składzie. Mam taką nadzieję i wierzę w to, że będziemy drużyną zbilansowaną, w której nikt nie odpuści w obronie, a w ataku dołoży swoją cegiełkę - przyznaje Kikowski.
- Każdego dnia robimy postępy, coraz lepiej się rozumiemy, zaczynamy sobie bardziej ufać. Nasz szybki atak wygląda naprawdę nieźle. Mamy momenty bardzo dobrej gry w obronie, jednak trzeba nad nią cały czas pracować, a w szczególności nad jej zespołową częścią. Na pewno poświęcimy też dużo uwagi atakowi pozycyjnemu ponieważ mamy w nim spore rezerwy - dodaje nowy gracz Wilków Morskich Szczecin, który przywędrował ze Śląska Wrocław. W nowych realiach zawodnik czuje się coraz lepiej.
- Jesteśmy "watahą wilków", a ja czuję się w niej z dnia na dzień coraz lepiej - ocenia Kikowski.