Amerykanie zmiażdżyli Litwinów i są w wielkim finale!

Kolejna deklasacja w wykonaniu Amerykanów! Mistrzowie świata zagrali kolejny świetny mecz i zmiażdżyli reprezentację Litwy. Zespół Mike'a Krzyzewskiego jest już o krok od obrony tytułu!

W tym artykule dowiesz się o:

Ten mecz do złudzenia przypominał konfrontacje z Turkami oraz Słoweńcami. Wówczas też wspomniane ambitne drużyny próbowały złamać zawodników z USA. Można nawet powiedzieć, że częściowo im się to udawało, ale w końcu sami ulegali. Po prostu nie byli w stanie wytrzymać tempa oraz stylu gry, który za każdym razem narzucają mistrzowie świata.

W ten sam sposób polegli Litwini. Na samym początku podopieczni Kazlauskasa grali naprawdę solidnie, zwłaszcza jeśli mowa o podkoszowych - Jonasie Valanciunasie i Mindaugasie Kuzminskasie. Co prawda ten pierwszy nie zachwycał skutecznością, ale był naprawdę uciążliwy dla rywali. Poza tym gracze ze Starego Kontynentu wymuszali przewinienia, nie pozwolili Amerykanom rozwinąć skrzydeł, wreszcie skutecznie grali w ataku. Udało im się nawet objąć prowadzenie, tyle że tylko na chwilę.
[ad=rectangle]
Z czasem trzecia drużyna globu, czego można było się spodziewać, opadła z sił. Litwini nadal wyglądali nie najgorzej i trzymali się blisko USA, co wynikało poniekąd ze słabszej dyspozycji rywala, ale w końcu musieli się dostosować do ich warunków gry. Jankesi objęli prowadzenie i już pewnie kroczyli w stronę triumfu, w dużej mierze dzięki Klayowi Thompsonowi, który był zdecydowanie najsilniejszym punktem obrońców tytułu i do przerwy uzbierał aż 15 punktów.

Po wznowieniu gry doszło do prawdziwej deklasacji. Amerykanie odzyskali świeżość, w ofensywie poprawili się do tego stopnia, że zdołali w trzeciej kwarcie uzbierać aż 33 punkty. Tylko o 10 mniej niż w pierwszej połowie spotkania. Brązowi medaliści poprzednich mistrzostw świata nie mieli już nic do powiedzenia - w ich składzie nie ma aż tylu znakomitych zawodników. Poza tym coraz większy problem dla podopiecznych Jonasa Kazlauskasa stanowiło dla nich zdobywanie punktów (tylko 2/18 w rzutach za trzy).

Właśnie tak mistrzowie świata sięgnęli po zwycięstwo w półfinale. Znakomicie spisał się w tym spotkaniu nie tylko wspomniany wcześniej Thompson, ale również Kyrie Irving czy James Harden, którzy zdobyli odpowiednio 18 i 16 punktów na niezłej skuteczności. Natomiast w ekipie Litwy najskuteczniejszy był duet Kuzminskas - Valanciunas. Obaj uzbierali po 15 "oczek".

USA - Litwa 96:68 (21:16, 22:19, 33:14, 20:19)

USA: Irving 18, Thompson 16, Harden 16, Curry 13, Faried 9, Davis 8, Cousins 7, Rose 4, Gay 3, Plumlee 2, Drummond 0, Derozan 0.

Litwa: Valanciunas 15, Kuzminskas 15, Juskevicius 12, Pocius 10, D. Lawrynowicz 9, Seibutis 3, Maciulis 2, Motiejunas 2, K. Lawrynowicz 0, Vasiliauskas 0, Jankunas 0, Jasaitis 0.

Komentarze (17)
avatar
Moroni
13.09.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Amerykanie Są mistrzami deklasacji Szczególnie jeśli chodzi o drużyny Europejskie no może z wyjątkiem Hiszpani 
avatar
zbigniew pawel
12.09.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
....brawo usa.... 
avatar
ABC321
12.09.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Gdyby Francja miała w składzie Parkera i Noah, do tego grający obecnie Diaw, Batum i reszta, to mogliby powalczyć z powodzeniem z tą kadrą USA. Szkoda że nie grają. Szykowałby się emocjonujący Czytaj całość
avatar
dujszebajew
12.09.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jedyna nadzieja, że tak jak obiecali i wyślą graczy do lat 23 na Olimpiadę, bo inaczej nie będzie czego oglądać znowu...choć i wtedy mogą być faworytem 
avatar
Olwap
12.09.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No stety albo nie Amerykanie w koszykówkę są lata świetlne przed resztą. To jest ich drugi skład a MŚ mają prawie pewne. Jeszcze przez wiele lat nikt z nimi nie wygra na imprezie mistrzowskiej Czytaj całość