Kevin Garnett nie składa broni

Kevin Garnett długo zastanawiał się nad kontynuowaniem swojej koszykarskiej kariery. W końcu zdecydował się wrócić na kolejny sezon.

Piotr Szarwark
Piotr Szarwark

Kevin Garnett ma za sobą trudny sezon na parkietach ligi NBA i między innymi dlatego długo zwlekał z decyzją o kontynuowaniu kariery. Ostatecznie zdecydował się powrócić na kolejne rozgrywki, a trener Lionel Hollins wciąż widzi go w dużej roli.

- Nie ma nikogo, kim chciałbym go zastąpić. Kevin wywalczył sobie prawo, aby od pierwszego dnia rozgrywek wychodzić w pierwszej piątce. Myślę, że kiedy zaczniemy grać, to tak właśnie będzie - skomentował nowy szkoleniowiec Brooklyn Nets.

Rzecz jasna fakt, że Garnett będzie wychodził w pierwszej piątce nie oznacza, że będzie dostawał duże minuty na parkiecie. Wszak ma już 38 lat i jego ciało coraz częściej buntuje się przeciwko dużemu wysiłkowi. Jason Kidd w sezonie 2013/14 chuchał i dmuchał na skrzydłowego, pozwalając mu spędzać w grze tylko nieco ponad 20 minut. Inne podejście już teraz prezentuje trener Hollins.

- Jeśli będzie zdrowy i produktywny, mam zamiar z niego korzystać. Ile minut? Nie wiem. Ale mogę ci zagwarantować, że nie będzie grał po 15-16 minut - powiedział.

The Big Ticket w poprzednich rozgrywkach zasadniczych pojawił się w 59 meczach. Swoje średnie zatrzymał na poziomie 6,5 punktu, 6,6 zbiórki. Na jego dyspozycję mocno wpłynęła kontuzja pleców, z którą musiał się zmagać przez dłuższy czas. Kolejny sezon może być jego ostatnim w karierze. Kontrakt obowiązuje go już tylko do końca rozgrywek 2015/16. Za następny rok gry zainkasuje 12 milionów dolarów.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×