Brakuje nam kultury gry - wywiad z Jarosławem Krysiewiczem, trenerem Polfarmeksu Kutno

- Mamy kłopoty, jeśli chodzi o przestawienie się z I ligi na ekstraklasę. Wierzę jednak, że moi koszykarze wyciągną wnioski, a potem zaczną grać na miarę potencjału - mówi trener Jarosław Krysiewicz.

Michał Fałkowski: Jak pan ocenia Turniej o Różę Kutna?

Jarosław Krysiewicz: Turniej, jak turniej. Ciekawie obsadzony, wydaje mi się, że dobrze zorganizowany, przyzwoity poziom...
[ad=rectangle]
...wie pan, że nie o to pytam.

- Cóż, mamy bardzo dużo materiału do przemyśleń, bardzo dużo do roboty i...

...bardzo mało czasu?

- Czasu rzeczywiście nie zostało już wiele, ale jest jeszcze kilkanaście dni, które będziemy chcieli wykorzystać maksymalnie, na ile będziemy mogli. Mamy nowego gracza, trzeba będzie go wdrożyć do zespołu, ale mamy też inne problemy.

Na przykład?

- Na przykład w meczu z Asseco Gdynia mogliśmy się przekonać, że mamy kłopoty z organizacją gry, gdy wypada nam Kwamain Mitchell. Bez niego nasza organizacja gry mocno się obniżyła, a dodatkowo spory ból głowy towarzyszy nam, trenerom, jeśli chodzi o grę pod koszem. Rywale rzucają nam bardzo dużo punktów spod samej obręczy.

[b]

Brakuje wam typowej piątki, która poprzepychałaby się w pomalowanym?[/b]

- Rzeczywiście, brakuje trochę takiego typowego centra. Zobaczymy, ile w naszej grze zmieni i co wniesie wspomniany Kevin Johnson.

On jest tytanem defensywy, nie demonem ataku. Problemy ze zbiórką wydają się być rozwiązane, ale to nie będzie większa różnica, jeśli chodzi o jakość gry w ofensywie.

- Oczywiście, wiemy, że to nie jest zawodnik, który nagle weźmie piłkę i zdobędzie kilka punktów po akcjach tyłem do kosza. Jeśli już to raczej coś ściągnie z tablicy w ataku i dobije albo wymusi faul. Niemniej jest to gracz na tyle sprawny, że być może swoją mobilnością sprawi, że obwód będzie miał nieco więcej miejsca. Zobaczymy.

Jakieś pozytywy po turnieju?

- Kolejne mecze z utytułowanymi rywalami, czyli z drużynami, które na pewno są od nas wyżej w hierarchii. To musi kiedyś zaprocentować, a przecież już teraz te słabsze momenty przeplataliśmy takimi, w których to my dyktowaliśmy warunki gry. Trochę szkoda tych trzecich kwart, kiedy to rywale rzucali nam bardzo dużo punktów. To pokazało, że największy problem tego zespołu leży gdzie indziej.

Gdzie?

- Mamy spore kłopoty jeśli chodzi o przestawienie się z 1. ligi na ekstraklasę. Moi zawodnicy jeszcze nie do końca rozumieją, że o ile w 1. lidze mogliśmy stracić kilka punktów z rzędu, a i tak mieliśmy tak wielką siłę rażenia, że bez problemów odrabialiśmy straty. Tymczasem w ekstraklasie tak nie ma. Nikt nam na to nie pozwoli. Dlatego potencjał koszykarski mamy spory, ale chłopcy muszą zrozumieć, że teraz grają w innym świecie.

Czyli problemem nie jest brak stricte umiejętności koszykarskich, ale mentalność graczy?

- Oni są w większości w takim wieku, że my ich już za dużo nie nauczymy. Jednak rzeczywiście zawsze możemy przestawić ich myślenie i sprawić, by lepiej rozumieli koszykówkę, by lepiej umieli egzekwować swoje atuty. Chociażby taki detal. Bartek Wołoszyn, nasz najlepszy strzelec, siedział na ławce w trzeciej kwarcie meczu z Asseco. Odpoczywał przed czwartą odsłoną i w niej pojawił się na parkiecie. I co się wydarzyło? Zamiast uruchomić naszego shootera, nie dość, że rzuty oddawali inni gracze, to jeszcze robili to w sytuacjach, w których nie mieli prawa tego robić. A Bartek przez cztery minuty nie dostał piłki...

Brakuje nam po prostu takiej kultury gry, choć to też może za dużo powiedziane, bo w sparingu z Polskim Cukrem Toruń nasza gra wyglądała zupełnie inaczej. Lepiej.

Do ligi zostało nawet nie kilkanaście, ale kilka dni. Co jest teraz najważniejsze dla pana?

- Dać tym chłopakom bodziec, że możemy rywalizować i wygrywać z najlepszymi. Zaczęliśmy przygotowania bardzo mocno, dostaliśmy mocnych przeciwników "na dzień dobry". Wierzę jednak, że moi koszykarze to profesjonaliści i wyciągną z tej lekcji wszystko to, co powinni wyciągnąć. A potem zaczną grać na miarę swojego potencjału, który jest naprawdę spory.

Źródło artykułu: