Tony Meier coraz pewniejszym punktem Polpharmy. "Staram się zdobyć szacunek u kolegów"

Amerykanin Tony Meier pod koniec okresu przygotowawczego wyrósł na jednego z liderów Polpharmy Starogard Gdański. Czy skrzydłowy poprowadzi swoją ekipę do zwycięstwa na inauguracje nowego sezonu?

Do startu kolejnych zmagań ligowych pozostało już bardzo niewiele czasu. Na objawienie wśród Farmaceutów typowany jest w szczególności Evan Ravenel. Dobrze jednak w klubie zaaklimatyzowali się również jego koledzy. Świetnie w ostatnim sparingu biało-niebieskich z King Wilkami Morskimi Szczecin zaprezentował się Rodney Blackmon. Skutecznością zza linii 6,75 oraz instynktem do zbiórek zaimponował także Tony Meier. Czy 24-latek będzie ważnym ogniwem swojej drużyny?
[ad=rectangle]
-  Zawsze staram się prezentować z jak najlepszej strony na parkiecie oraz treningach, przez co mam nadzieję na zdobycie szacunku wśród moich kolegów z drużyny - mówi nam Meier. - Mamy jednak również innych doświadczonych graczy, którzy mogą nas poprowadzić, jeśli zajdzie taka potrzeba - dodaje skromnie koszykarz.

Jak pokazał mecz z beniaminkiem TBL przed podopiecznymi Tomasza Jankowskiego jeszcze sporo pracy. Kociewskie Diabły skupiają się więc głównie na swojej grze, a najbardziej wzajemnym zrozumieniu.

- Przed sezonem ciężko pracowaliśmy nad przygotowaniem fizycznym oraz naszym zgraniem zespołowym - przypomina Meier. - Teraz chcemy wraz z każdym dniem poprawiać głównie naszą grę, aby stawać się lepszymi. Jeśli tak zrobimy, to będziemy czuć się komfortowo w pojedynkach z każdym przeciwnikiem - przyznaje.

Już w najbliższą niedzielę Polpharma zmierzy się we własnej hali z Jeziorem Tarnobrzeg. Jak starogardzianie zamierzają pokonać pierwszego rywala?

- Jestem podekscytowany tym pierwszym meczem w niedzielę! - zapowiada z wielkim optymizmem Tony Meier. - Do tej pory nie skupialiśmy się na aż tak bardzo na rywalach, ponieważ chcemy doszlifować pewne rzeczy w naszej grze. Wygramy to spotkanie jeśli damy z siebie wszystko i zagramy dobrze jako drużyna. Musimy ufać sobie i się nie poddawać - podsumował Amerykanin.

Źródło artykułu: