Czwarta kwarta kluczem do zwycięstwa - relacja z meczu UKS Łęczyce - KPSW/Astoria Bydgoszcz

Czwarte kwarty powoli stają się specjalnością koszykarzy KPSW/Astorii. Tym razem podopieczni Macieja Borkowskiego w pokonanym polu pozostawili rewelacyjnego beniaminka z Łęczyc, ale na początku nie wszystko układało się po myśli gości.

- Jeśli zagramy bez zbędnych szaleństw, to jesteśmy w stanie zgarnąć całą pulę. Musimy przede wszystkim rozgrywać długie akcje i nie popadać w panikę. Jeśli to wszystko będzie funkcjonować, powinniśmy być spokojni o wynik - mówił jeszcze w piątek dla Sportowefakty.pl trener Astorii, Maciej Borkowski. Beniaminek z Łęczyc to jak na razie rewelacja tegorocznych rozgrywek w grupie A II ligi koszykarzy. Parę tygodni wcześniej zawodnicy UKS bez przeszkód poradzili sobie z faworyzowaną Rosa-Sport Radom, a później w pokonanym polu zostawili również silny Tur Bielsk Podlaski. Trudno się zatem dziwić, iż bydgoszczanie z respektem podchodzili do swojego najbliższego rywala.

Sobotnie spotkanie przy ulicy Topolowej można podzielić na dwie części. W pierwszych dwudziestu minutach dominowali gospodarze, którzy dzięki skutecznym rzutom rzutom z półdystanstu utrzymywali 8-10 punktową przewagę. - Na początku drugiej ćwiartki błąd popełnił jednak trener UKS-u, który zapomniał wpuścić na parkiet zawodnika z rocznika 1986, co skończyło się przewinieniem technicznym. Marcin Kubacki pewnie wykorzystał dwa rzuty wolne, a my poszliśmy za ciosem i udało się zdobyć jeszcze sześć punktów. Niestety, końcówka ponownie należała do gospodarzy. Beniaminek wykorzystał zbytnie rozluźnienie w naszych szeregach i prowadził do przerwy 40:36 - relacjonuje Borkowski.

Trzecia kwarta była już bardziej wyrównana. Obie drużyny postawiły zdecydowanie na atak, choć to w dalszym ciągu gospodarze dyktowali warunki gry. Losy sobotniego starcia rozstrzygnęły się dopiero w ostatniej odsłonie.

- W końcowych fragmentach wykorzystaliśmy doświadczenie Artura Gliszczyńskiego i Doriana Szyttenholma. Staraliśmy się grać długie akcje, nie pozwalając jednocześnie łeczynianom na szybkie kontry. Właśnie dzięki opanowaniu i spokojnej końcówce tylko powiększaliśmy przewagę, prowadząc w siódmej minucie 70:64. Jeszcze na dwie, minutę przed zakończeniem meczu gospodarze starali się odmienić losy pojedynku szalonymi rzutami z dystansu, ale na niewiele to się zdało. Wcześniej Artur (Gliszczyński - przy.red) pewnie wykorzystał wszystkie swoje rzuty wolne, a Dorian Szyttenholm znakomicie spisywał się na półdystansie, co w konsekwencji zaprowadziło nas do wygranej - dodał Borkowski.

Wśród bydgoszczan na szczególnie wyróżnienie zasługuje Paweł Lewandowski (25 punktów). Wychowanek Tarnovii Tarnovo Podgórne ostatnio nie spisywał się najlepiej, ale w najważniejszym momencie okazał się asem w rękawie trenera Borkowskiego. - Wśród UKS-u sporo zdrowia napsuli nam Nieleszczuk i Strychalski. Nasi zawodnicy w pierwszej połowie mieli spore kłopoty z powstrzymaniem rozgrywającego gospodarzy - zakończył Borkowski.

UKS System Łęczyce - KPSW/Astoria Bydgoszcz 78:89 (24:17, 16:19, 22:21, 16:32)

Punkty:

UKS System Łęczyce: Nieleszczuk 23, Zimniewicz 16, Nikonowicz 11, Marchewka 9, Firgolski 8, Strychalski 6, Wilk 3, Mudlaf 2, Bogusz 0.

KPSW/Astoria Bydgoszcz: Lewandowski 25, Gliszczyński 20, D. Szyttenholm 19, Grocki 7, A. Szopiński 6, Poliwka 4, Kubacki 4, Laydych 2, Gierszewski 2, Małkowski 0.

Źródło artykułu: