Sensacja w Kaliszu - ŁKS pokonany! (relacja)

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Przed spotkaniem mało kto przypuszczał, że mecz może zakończyć się wynikiem korzystnym dla gospodarzy. Obie ekipy, w tabeli, dzieliło aż dziesięć pozycji. Poza tym AZS nie potrafił wygrać czterech kolejnych spotkań. Na parkiecie tych różnic nie było widać.

Mecz ospale rozpoczęli kaliszanie. Niefrasobliwość i nieskuteczność w ataku spowodowało, że na prowadzenie wyszli goście. Na czteropunktowa przewagę złożyły się celnie wykonywane rzuty osobiste przez Piotra Trepka oraz skuteczna gra Krzysztofa Morawca. Jednak podopieczni trenera Marka Białoskórskiego nie podłamali się takim przebiegiem wydarzeń. Ich rzuty wreszcie zaczęły znajdywać drogę do kosza. Skutecznymi akcjami popisywali się Łukasz Olejnik i Jakub Dryjański ,a po sześciu kolejnych punktach Michała Krajewskiego wyszli na prowadzenie. Przewagi nie oddali już do końca pierwszych dziesięciu minut.

Druga kwarta była kontynuacją pierwszej. Trwała dobra passa rzutowa zespołu z najstarszego miasta w Polsce. Kolejne dobre akcje i trafienia z półdystansu pozwoliły utrzymywać przewagę. Dobrymi akcjami popisywał się kapitan zespołu z Kalisza Łukasz Olejnik. W ataku udanie wspierał go Dariusz Kalinowski. Klub z al. Unii odpowiadał głównie skutecznymi akcjami Jakuba Dłuskiego oraz Piotra Trepka. Z wymiany ciosów obronną rękę wyszli gospodarze. Wykorzystane rzuty wolne Dryjańskiego ustaliły wynik pierwszej połowy. Ostatecznie, po pierwszej połowie, na tablicy świetlnej pojawił się wynik 35:29.

Przed początkiem trzeciej "ćwiartki" spotkania kaliscy kibice zastanawiali się, czy wypracowana przewaga, będzie wystarczająca, aby przetrwać graną zawsze słabo trzecią kwartę. Przypuszczenia sprawdziły się. Od początku łodzianie zabrali się do odrabiania strat. Zdobycze punktowe między sobą podzieliła trójka Morowiec, Dłuski i Trepka. Głównie ten ostatni decydował o grze ŁKS-u. Właśnie on wyprowadził swój zespół na, pierwsze od dłuższego czasu, prowadzenie w meczu. Trzypunktowa przewaga została zniwelowana rzutem tuż przed końcową syreną Przemysława Poźniaka. Ostatecznie, zgodnie z przeczuciami kibiców, AZS przegrał tę kwartę, ale wynik remisowy pozostawiał sprawę wyniku otwartą.

Ostatnie minuty spotkanie były pełne dramaturgii. Do końca nie było wiadomo, kto zgarnie całą pulę w spotkaniu. Wszystko wskazywało na gości. Na trzy minuty przed końcem ich przewaga osiągnęła sześć punktów. Kibice tracili już wiarę. Jednak sygnał do ataku dał Sławomir Buczyniak. Po wejściu na parkiet celnie rzucił zza linii 6.25m i przechwycił piłkę, pewnie wykorzystał rzuty wolne i wyprowadził na prowadzenie swój zespół! Kaliszanie poszli za ciosem. Dwa celne rzuty za trzy punkty na swoim koncie zapisał, najlepszy zawodnik na boisku, Michał Krajewski i już nic złego nie mogło się im stać. Ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem 68:61. Tym samym AZS przerwał passę czterech kolejnych porażek i odbił się od dna ligowej tabeli.

AZS PWSZ OSRiR Kalisz - ŁKS Łódź 68:61 (19:15, 16:14, 12:18, 21:14)

AZS: Michał Krajewski 21, Dariusz Kalinowski 10, Robert Morkowski 9, Łukasz Olejnik 9, Sławomir Buczyniak 7, Jakub Dryjański 7, Przemysław Poźniak 5.

ŁKS: Piotr Trepka 20, Jakub Dłuski 18, Michał Saran 8, Krzysztof Morawiec 7, Tomasz Nogalski 6, Łukasz Bąk 2, Zbigniew Maculewicz 0, Tomasz Prostak 0.

Źródło artykułu: