- Naszą największą trudnością jest to, że musimy wykonywać dwie rzeczy na raz: łapać formę oraz grać na tyle dobrą defensywę oraz ofensywę, by wygrywać mecze pomimo mniejszej rotacji. Niestety, mamy braki w składach, kilku graczy ma kontuzje i nadal nie możemy grać na miarę naszego potencjału - mówił po ostatnim zwycięstwie PGE Turowa trener Miodrag Rajković.
[ad=rectangle]
Serb podkreślał, iż wygrana nad Energą Czarnymi Słupsk ma wielką wartość właśnie ze względu na braki kadrowe. W 1. kolejce szkoleniowiec mistrza Polski nie mógł skorzystać z trzech zawodników: Filipa Dylewicza, Mateusza Kostrzewskiego i Łukasza Wiśniewskiego. Na szczęście dla PGE Turowa, w drugim meczu sezonu rotacja drużyny powiększy się.
Do dyspozycji trenera w Tarnobrzegu będzie bowiem Wiśniewski, który wrócił już do treningów i wziął nawet udział w sparingu z Pogonią Prudnik (107:69), rzucając 13 punktów.
To dobra informacja dla zgorzeleckiej drużyny i jednocześnie zapowiedź kolejnej. Około cztery tygodnie od koszykówki miał odpoczywać Dylewicz i choć póki co nie wiadomo, kiedy dokładnie 34-letni skrzydłowy wróci na parkiet, być może stanie się już w najbliższych dniach.
Najtrudniej wygląda sytuacja Kostrzewskiego. Zawodnik doznał pęknięcia piątej kości stopy i przynajmniej jeszcze dwa tygodnie będzie poruszał się o kulach. Następnie rozpocznie rehabilitację, która potrwa kilka tygodni.