Paweł Turkiewicz: Energa Czarni byli w naszym zasięgu

Energa Czarni Słupsk pokonali Wikanę Start Lublin 71:68. Emocje w tym spotkaniu były większe niż mogło się to wydawać przed jego rozpoczęciem.

Lublinianie choć przegrywali niemal przez cały czas to wciąż mocno naciskali na gospodarzy i byli blisko sprawienia niespodzianki, jaką niewątpliwie byłoby wywiezienie dwóch punktów ze Słupska. - Przegraliśmy, choć zaprezentowaliśmy się z dobrej strony. Statystyki tego spotkania są bardzo dziwne i chyba pierwszy raz z czymś takim się spotkałem, że mój zespół wygrywa trzy kwarty oraz zbiera 16 piłek w ataku więcej, a przegrywa mecz - powiedział trener Wikany Startu Paweł Turkiewicz.
[ad=rectangle]
Ekipa z Lubelszczyzny jeszcze w samej końcówce meczu miała szansę na zwycięstwo, ale rzutu na wagę dogrywki nie trafił Bryon Allen. Mimo porażki widać, że na ekipę beniaminka trzeba będzie w bieżącym sezonie bardzo uważać. - Moi podopieczni walczyli o każdą piłkę, pobili się w Słupsku o zwycięstwo i pokazali, że mają charakter. Na pewno tym spotkaniem z Czarnymi, ale także tym wcześniejszym ze Stelmetem udowodniliśmy, że nie będziemy łatwym przeciwnikiem dla nikogo - zauważył szkoleniowiec lublinian.

Mimo dwóch porażek w dwóch pierwszych spotkaniach drużyna Wikany zostawiła po sobie bardzo dobre wrażenie, co daje nadzieję na zwycięstwa w kolejnych meczach. - Nie chcę cały czas powtarzać tego, że w tych pierwszych meczach płacimy frycowe, jako beniaminek. Mam nadzieję, że zawodnicy również tego nie będą powtarzać, bo jest to bardzo dziwne rozumowanie. Chłopaki ciężko trenują i pracują, właśnie po to, aby wygrywać spotkania. Oczywiście gratuluje Czarnym, ale szkoda tego meczu, bo gospodarze byli zdecydowanie w naszym zasięgu - zakończył były trener WKK Wrocław.

Komentarze (2)
Sparta 1978
12.10.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Mimo porażek Lublin nieźle. Grali trudne mecze na start. Na pewno nie zamkną tabeli:) 
Gabriel G
12.10.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Turkiewicz dobry trener. Ale ja pamiętam mecze gdy ten co wygrał prowadził w meczu jedna sekundę. Tą ostatnią. Frycowe i tyle.