Po wygranej nad Jeziorem Tarnobrzeg, Polpharma Starogard Gdański liczyła na przedłużenie dobrej passy i zwycięstwo z beniaminkiem Tauron Basket Ligi, Polfarmexem Kutno. Nadzieje ekipy z Kociewia rozwiały się jednak wraz z pierwszą połowę, po której gospodarze wygrywali 47:25.
[ad=rectangle]
- Zawaliliśmy pierwszą połowę. Potem próbowaliśmy wrócić do gry, ale nie daliśmy rady. Mając stratę ponad 20 punktów po dwóch kwartach, wygranie meczu to bardzo ciężka sprawa - mówi Piotr Robak, rzucający Polpharmy.
Starogardzianie zdobyli do przerwy tylko 25 punktów, czyli tyle, ile kutnianie uzyskali w pierwszych 10 minutach. Po zmianie stron zaczęli grać lepiej, ale trudno oczekiwać by grali jeszcze słabiej, gdyż, jak stwierdził trener Tomasz Jankowski, "pierwsza połowa była tak słaba, że nie miała prawa się powtórzyć".
- Mieliśmy dwa zrywy, po których zeszliśmy bodajże na około dziewięć punktów (dokładniej - jedenaście, 65:54 - przyp. M.F.), ale niestety nie byliśmy w stanie nawiązać bardziej wyrównanej walki ze względu na tą słabą pierwszą połowę. Nie pozostaje nam teraz nic innego, jak tylko przeanalizować błędy, zapomnieć o tym meczu i przygotowywać się do kolejnych spotkań - dodaje Robak.
Polpharma legitymuje się bilansem 1-1 po dwóch kolejkach. W najbliższy weekend starogardzianie zagrają u siebie z Polskim Cukrem Toruń.