Sytuacja Intermarche Zastalu Zielona Góra zrobiła się naprawdę nieciekawa. Zielonogórscy koszykarze, którzy przed sezonem obiecywali pozostawiać na parkiecie krew, pot i łzy, w tegorocznych rozgrywkach nie radzą sobie najlepiej. "Zastalowcy" przegrywając w ostatnim meczu, ponieśli piątą porażkę z rzędu, spadając tym samym na dwunastą pozycję w tabeli. Tak, więc można powiedzieć, że z hasła, które miało zagrzewać zielonogórzan do walki, na razie widoczne są tylko łzy rozpaczy.
Podopieczni Tomasza Herkta w obecnym sezonie nie mieli mieć większych problemów z usadowieniem się w czołowej ósemce tabeli. Tymczasem, jeśli ekipa Zastalu nie zacznie wygrywać, może nawet zakończyć rozgrywki, drżąc o utrzymanie się w lidze, grając w rundzie play-out. Wtedy każdy mógłby zwątpić w realizację celu, jaki działacze klubu z Winnego Grodu postawili przed sezonem - w dwuletniej perspektywie awansować do ekstraklasy. Jak na razie, zielonogórski team jeszcze nic nie stracił i wciąż ten plan jest możliwy do wykonania. Jednak postawa zielonogórzan w ostatnich tygodniach może dawać poważne sygnały do niepokoju. Jeśli gracze Zastalu, nie chcą dostarczać swoim fanom coraz większych powodów do obaw, muszą zakończyć serię porażek i udowodnić, że pięć przegranych spotkań z rzędu było wypadkiem przy pracy. Do końca pierwszej rundy pozostały jeszcze cztery mecze, w tym dwa z rywalami, z którymi Zastal nie może pozwolić sobie na klęski - potyczki z Resovią i rezerwami Prokomu. Zielonogórska drużyna powinna zachować dobre imię, jeżeli wygra przynajmniej trzy z tych spotkań.
Z kolei Siarka Tarnobrzeg w przeciwieństwie do Zastalu (3 triumfy w 4 pierwszych seriach gier), słabo rozpoczęła zmagania ligowe w tym sezonie. Podopieczni Zbigniewa Pyszniaka na start rozgrywek ponieśli trzy porażki z beniaminkami I ligi. W czwartej kolejce "Siarkowcy" wreszcie się przełamali (wygrana w derbach ze Stalą Stalowa Wola) i wydaje się, że od tego czasu stąpają po właściwej drodze. Nie licząc feralnych starć z nowicjuszami w lidze, podkarpacki team zanotował sześć zwycięstw i dwie porażki. Dzięki temu, tarnobrzeżanie z ogona tabeli przedostali się do pierwszej ósemki.
Liderem Siarki jest Piotr Miś, który w każdym meczu notuje na swoim koncie średnio 13,5 punktu i prawie 9 zbiórek. Zawodnik ten ma duże wsparcie w graczach obwodowych - Michale Baranie (śr. 13,8 punktu i 4,6 asysty) i Bartoszu Krupie (śr. 10,7 punktu i 4,1 asysty). Jeśli do tego dodać solidnych Krzysztofa Zycha i Michała Marciniaka, to zespół z Tarnobrzega może być groźny dla każdego.
Spotkanie rozpocznie się w środę, 26 listopada o godzinie 18.00 w hali Uniwersytetu Zielonogórskiego przy ul. Prof. Szafrana. Wstęp wolny.