Łukasz Koszarek: Jesteśmy nieprzewidywalni

Drużyna Anwilu Włocławek zdecydowanie rozczarowała w ostatnim spotkaniu z Atlasem Stalą Ostrów. Podopieczni Igora Griszczuka zagrali fatalnie w drugiej połowie i w efekcie musieli uznać wyższość ekipy prowadzonej przez Andrzeja Kowalczyka.

Jarosław Galewski
Jarosław Galewski

- W pierwszej połowie zobaczyliśmy Anwil, który prezentował swój normalny poziom. Graliśmy swobodnie w ataku i całkiem nieźle w defensywie. W drugiej części natomiast na boisko wyszedł Anwil, którego nie znamy. Nie pamiętam, kiedy ostatnio zagraliśmy tak słabo w drugich dwudziestu minutach - powiedział dla portalu SportoweFakty.pl Łukasz Koszarek.

Rozgrywający Anwilu twierdzi, że porażka ze Stalą jest zimnym prysznicem dla jego drużyny. - Na pewno można powiedzieć, że to dla nas zimny prysznic. Nie zgodzę się jednak, że za bardzo uwierzyliśmy we własne możliwości po ostatnich spotkaniach. W nasze szeregi wkradła się po prostu odrobina dekoncentracji. Nie potrafiliśmy utrzymać prowadzenia. Później natomiast brakowało nam akcji, które mogłyby odmienić losy meczu - kontynuuje.

Katem zespołu z Włocławka okazał się Alan Daniels, który zdobył aż 38 punktów. - Takie sytuacje się czasami zdarzają. Nie da się ukryć, że popełnialiśmy błędy w kryciu. Wiele punktów straciliśmy po kontratakach. Znaliśmy doskonale Alana Danielsa, ale tego dnia amerykański skrzydłowy nas po prosty przechytrzył - tłumaczy rozgrywający reprezentacji Polski, który w niedzielę zagrał przeciwko Krzysztofowi Szubardze. Jak wiadomo, rozgrywający Anwilu i Atlasa Stali rywalizują o miano pierwszej jedynki w drużynie narodowej. - Nie traktowałem tego pojedynku w żaden szczególny sposób. Dla mnie zawsze liczy się zespół. Podobnie było w niedzielę, kiedy robiłem wszystko, co w mojej mocy, żeby Anwil odniósł zwycięstwo - wyjaśnił.

Niedawno z Anwilem pożegnał się Gerrod Henderson. Jak odejście Amerykanina podziałało na Koszarka? - W tej sytuacji nie chodzi o mnie. Najważniejszy jest zespół. Straciliśmy przecież naszego najlepszego strzelca i na pewno będzie trzeba coś zrobić, żeby załatać tę dziurę. Teraz każdy z nas, nie tylko ja, musi brać na swoje barki większą odpowiedzialność - powiedział koszykarz Anwilu.

Zdaniem Koszarka największym problemem Anwilu jest brak ustabilizowanej formy. - W tej chwili jesteśmy bardzo nieprzewidywalnym zespołem. Początek sezonu był w naszym wykonaniu słaby. Ostatnio znajdowaliśmy się na fali i przez pewien czas kontynuowaliśmy zwycięską passę. Niestety, teraz pojawiła się porażka. Musimy ustabilizować naszą formę. Myślę, że znajdziemy się w pierwszej czwórce. Później wszystko będzie możliwe - zakończył.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×