Wydaje się, że po raz pierwszy od dłuższego czasu - faworytem spotkania będą podopieczni Davida Dedka i to właśnie jemu pierwszemu oddajemy głos w sprawie Derbów Trójmiasta. - Oczekiwałem pytania o wskazanie faworyta tego meczu. Dla mnie to oczywiste - Trefl Sopot. Mieli co prawda słaby początek, ale będą chcieli udowodnić, że stać ich na wiele więcej. To jest zespół bardzo ciekawy - takie połączenie młodości z doświadczeniem. Wydaje mi się, że muszą się zgrać i będzie to znacznie lepiej wyglądało. Nie mają słabego składu. Jest kilku bardzo wartościowych zawodników - Vasiliauskas, Stefański, Michalak, czy Leończyk - zaznacza słoweński opiekun Asseco Gdynia.
[ad=rectangle]
Młoda ekipa z Gdyni dysponuje wyrównanym składem, a na dodatek bardzo dobrze zaczęła nowe rozgrywki. Asseco pokonało na wyjeździe Anwil Włocławek oraz u siebie Wilki Morskie Szczecin. Jednakże w Gdyni dość spokojnie podchodzą do tych wyników.
- Doceniam to, że zawodnicy w każdym meczu starają się z siebie dać maksimum. Robimy postępy w każdym kolejnym spotkaniu. Młodzi zawodnicy zaczynają odgrywać coraz ważniejszą rolę. Jednakże nie ma co się zachwycać stanem obecnym, bo jeszcze mnóstwo meczów przed nami. Mam tylko nadzieję, że nadal będziemy grali swoją koszykówkę - dodaje David Dedek.
Nieco mniej pozytywów jest w sopockim obozie. Trefl po trzech kolejkach ma na swoim koncie już dwie porażki. W dodatku w tygodniu wirus zaatakował szatnię Trefla i "przewietrzył" nieco skład drużyny. Trudno powiedzieć, czy trener Darius Maskoliunas będzie miał do dyspozycji wszystkich zawodników.
- Asseco to dobry, zgrany zespół. Trener Dedek robi bardzo dobrą pracę w Gdyni. Ma komfort pracy, ponieważ 10 zawodników zostało z poprzedniego sezonu i nadal odgrywają ważną rolę w zespole. Widać, że na tę chwilę Asseco wygląda dużo lepiej od nas. Widziałem wszystkie trzy ich mecze - grają dobrze, starają się, walczą - wylicza litewski szkoleniowiec Trefla Sopot, który wspomina sparingowe spotkanie we Włocławku. Wówczas Asseco wyraźnie pokonało ekipę Trefla.
- Dali nam wówczas niezłą nauczkę. To był jednak mecz przedsezonowy. Jednakże powtarzam - oni na tę chwilę są lepiej zgrani - przyznaje Darius Maskoliunas.