Po czterech kolejkach ekipa Polskiego Cukru Toruń ma na swoim koncie dwa zwycięstwa i tyle samo porażek. Gracze Miliji Bogicevicia bardzo mocno rozpoczęli sezon, bo od dwóch wygranych - z Anwilem Włocławek i Rosą Radom, ale później przyszły dwie przegrane z Polpharmą Starogard Gdański i PGE Turowem Zgorzelec. W Toruniu jest umiarkowane zadowolenie z tego bilansu.
[ad=rectangle]
- Bilans nie jest zły, wygraliśmy dwa pierwsze mecze u siebie w fajnym stylu. Na pewno mogłoby być jeszcze lepiej, bo w meczach z Polpharmą i Turowem mieliśmy swoje szanse na zwycięstwo - zaznacza Marcin Nowakowski, rozgrywający Polskiego Cukru Toruń, który przeniósł się z Jeziora Tarnobrzeg. Zawodnik jest bardzo zadowolony ze zmiany barw klubowych.
Nowakowski średnio na parkiecie spędza 19 minut. W tym czasie notuje sześć punktów i rozdaje dwie asysty. - Wydaje mi się, że oprócz meczu z Turowem jest naprawdę dobrze. Gram sporo i staram się te minuty wykorzystywać jak najlepiej - przyznaje zawodnik.
W meczu z PGE Turowem Zgorzelec gospodarze zaprezentowali się naprawdę nieźle - mimo porażki. Udowodnili, że mogą zagrozić niejednej ekipie w TBL. 34 punkty LaMarshalla Corbetta budzą podziw.
- Mecz z Turowem był jak najbardziej do wygrania. Zabrakło trochę skuteczności, mieliśmy wiele otwartych pozycji na obwodzie których nie potrafiliśmy wykorzystać... Pokazaliśmy, że możemy walczyć z każdym w tej lidze. Turów to bardzo mocna drużyna, grają na dwóch frontach i pokazują się z bardzo dobrej strony. Mają bardzo szeroki skład i równorzędnych zawodników na każdej pozycji. My mamy inne cele niż drużyna Turowa, ale mecz pokazał, że w nas też drzemie bardzo duży potencjał - ocenia Nowakowski.