Beniaminek za silny dla Widzewa - relacja z meczu Pszczółka AZS UMCS Lublin - Widzew Łódź
Lubelski debiutant spełnił oczekiwania kibiców i odniósł drugie zwycięstwo podczas obecnego sezonu. W niedzielne popołudnie bez większych problemów pokonał łódzki Widzew.
Jeszcze podczas pierwszej kwarty Widzew starał się dotrzymywać kroku. Głównie za sprawą Adrianne Ross, lecz z biegiem minut dystans dzielący obie drużyny przybierał coraz pokaźniejsze rozmiary. Kiedy przypomniała o sobie Lejla Bejtić przewaga miejscowych przekroczyła dziesięć "oczek". Ewidentnie kontrolowały one boiskowe wydarzenia nie pozwalając oponentowi rozwinąć skrzydeł. Taki bieg wydarzeń napawał je optymizmem przed drugą połową.
Zmiana stron nie przyniosła za sobą radosnych chwil dla łódzkiego klubu. Na każde trafienie ekstraklasowy beniaminek momentalnie odpowiadał. Duet Poppens - Taylor najwyraźniej czuł dużą swobodę. Wspomniane zawodniczki często rzucały w kierunku kosza, a ich skuteczność dawała powody do zadowolenia. Przeciwniczki próbowały maksymalnie utrudnić im wykonywanie powierzonych zadań, aczkolwiek brakowało umiejętności. Pod koniec starcia zaś pewnie również sił.
Przed decydującą batalią wynik brzmiał 55:45. Dowodzone przez trenera Adama Ziemińskiego koszykarki chciały chociaż wyrównać, lecz ostatnie udane zagranie miało miejsce cztery i pół minuty zanim wybrzmiała końcowa syrena. Wtedy na wysokości zadania stanęła Katarzyna Kenig. Koleżanki jej nie wsparły zatem oczywistym się stało, że pełna pula zostanie w stolicy województwa Lubelskiego.
Pszczółka AZS UMCS Lublin - Widzew Łódź 70:53 (22:19, 18:13, 15:13, 15:8)
AZS: Poppens 22, Taylor 18, Bejtić 11, Kotnis 6, Żandarska 6, Luburgh 5, Morawiec 2, Witkoś 0, Trzeciak 0.
Widzew: Ross 12, Boothe 12, Kenig 11, Okoye 7, Schmidt 7, Niedzielska 4