Beniaminek za silny dla Widzewa - relacja z meczu Pszczółka AZS UMCS Lublin - Widzew Łódź

Lubelski debiutant spełnił oczekiwania kibiców i odniósł drugie zwycięstwo podczas obecnego sezonu. W niedzielne popołudnie bez większych problemów pokonał łódzki Widzew.

Przed spotkaniem mówiło się, że to bardzo dogodna okazja dla gospodyń, by podreperować ogólny bilans. Wszak łodzianki również plasują się w dolnych rejonach tabeli i dotychczas specjalnie nie zachwycały poziomem. Niektóre zawodniczki mogą co prawda poszczycić się całkiem sporym doświadczeniem, ale to za mało jeśli chce się myśleć o wygranych.
[ad=rectangle]
Podopieczne Krzysztofa Szewczyka wykazały większą determinację oraz zaprezentowały wszechstronniejszą koszykówkę. Poczynania oparły o Chelsea Poppens, a także Darę Taylor. Obie udowodniły, że są w wysokiej formie i non stop absorbowały uwagę defensorek ekipy przyjezdnej. Właśnie po ich akcjach wynik brzmiał 11:4, co stawiało faworytki publiczności w dogodnym położeniu.

Jeszcze podczas pierwszej kwarty Widzew starał się dotrzymywać kroku. Głównie za sprawą Adrianne Ross, lecz z biegiem minut dystans dzielący obie drużyny przybierał coraz pokaźniejsze rozmiary. Kiedy przypomniała o sobie Lejla Bejtić przewaga miejscowych przekroczyła dziesięć "oczek". Ewidentnie kontrolowały one boiskowe wydarzenia nie pozwalając oponentowi rozwinąć skrzydeł. Taki bieg wydarzeń napawał je optymizmem przed drugą połową.

Zmiana stron nie przyniosła za sobą radosnych chwil dla łódzkiego klubu. Na każde trafienie ekstraklasowy beniaminek momentalnie odpowiadał. Duet Poppens - Taylor najwyraźniej czuł dużą swobodę. Wspomniane zawodniczki często rzucały w kierunku kosza, a ich skuteczność dawała powody do zadowolenia. Przeciwniczki próbowały maksymalnie utrudnić im wykonywanie powierzonych zadań, aczkolwiek brakowało umiejętności. Pod koniec starcia zaś pewnie również sił.

Przed decydującą batalią wynik brzmiał 55:45. Dowodzone przez trenera Adama Ziemińskiego koszykarki chciały chociaż wyrównać, lecz ostatnie udane zagranie miało miejsce cztery i pół minuty zanim wybrzmiała końcowa syrena. Wtedy na wysokości zadania stanęła Katarzyna Kenig. Koleżanki jej nie wsparły zatem oczywistym się stało, że pełna pula zostanie w stolicy województwa Lubelskiego.

Pszczółka AZS UMCS Lublin - Widzew Łódź 70:53 (22:19, 18:13, 15:13, 15:8)

AZS: Poppens 22, Taylor 18, Bejtić 11, Kotnis 6, Żandarska 6, Luburgh 5, Morawiec 2, Witkoś 0, Trzeciak 0.
Widzew: Ross 12, Boothe 12, Kenig 11, Okoye 7, Schmidt 7, Niedzielska 4

Komentarze (1)
avatar
Costaa23
2.11.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Gratki za zwycięstwo dla dziewczyn:) fakt dziś Chelsea była bez apelacyj-nie najlepsza na boiska i a Dara punktowała choć jej się zdarzały szalone akcje:P Trochę zabrakło punktów Aldony i Hanny Czytaj całość