Błędy będą się zdarzać - rozmowa z Łukaszem Bonarkiem, koszykarzem ACK UTH Rosy Radom

W niedzielny wieczór zawodnik rezerw Rosy powrócił do doskonale sobie znanej pruszkowskiej hali. Po zakończeniu meczu opowiedział o wrażeniach i tym, jak czuje się w nowej drużynie.

Piotr Dobrowolski: Powrót do doskonale ci znanej hali Znicz nie był zbyt udany, bowiem nieszczęśliwie przegraliście w niedzielny wieczór 81:82...

Łukasz Bonarek: Tak to prawda, znam halę Znicz, zawsze bardzo dobrze mi się w niej grało, i w ostatnim spotkaniu również. Fajnie było wrócić do miejsca, gdzie spędziłem trzy lata. W Pruszkowie zaczynałem swoją przygodę w seniorskiej koszykówce i naprawdę bardzo miło wspominam ten czas, wszystkich chłopaków z drużyny czy inne osoby związane z klubem. Pomimo iż już nie gram w barwach Znicza, tylko Rosy, to i tak czuję się dobrze przed pruszkowską publicznością i to mnie dodatkowo mobilizowało, żeby się dobrze pokazać.
[ad=rectangle]
Prowadziliście bardzo wyrównaną walkę z rywalem, ale w końcówce popełniliście błędy, które kosztowały was zwycięstwo. W tym najważniejszym momencie dała o sobie znać młodość?

- Graliśmy dobre spotkanie, każdy z chłopaków był bardzo zmobilizowany, wspieraliśmy się przez cały mecz, bo wiedzieliśmy, że jeśli tego nie będzie, to ciężko będzie wygrać w Pruszkowie. Niestety, jesteśmy młodą drużyną, większość chłopaków pierwszy raz ma styczność z koszykówką na takim poziomie i błędy będą sie zdarzać. Mam nadzieję, że ciężką pracą, jaką robimy na treningach i z każdym kolejnym meczem będzie tych błędów mniej i takie mecze na styku, jak w Pruszkowie czy Bydgoszczy, będziemy wygrywać.

Na razie macie bilans 1-5. Czy te porażki to efekt waszego małego doświadczenia? Płacicie frycowe?

- Na pewno inne drużyny mają wiecej doświadczenia niż my, grają już jakiś czas w tej lidze, zawodnicy są ograni i wtedy zupełnie inaczej wygląda gra. Dwa mecze przegraliśmy jednym punktem, o zwycięstwie decydowały ostatnie akcje i myślę, że i trochę doświadczenia i szczęścia nam zabrakło w tych momentach.

Bonarek (drugi z lewej) i koledzy po raz kolejny musieli przełknąć gorzką pigułkę
Bonarek (drugi z lewej) i koledzy po raz kolejny musieli przełknąć gorzką pigułkę

Teraz przed wami mecze z teoretycznie słabszymi rywalami niż na początku sezonu. Zapewne będziecie chcieli poprawić ten bilans?

- Można powiedzieć, że z teoretycznie słabszymi, ale ta liga jest nieprzewidywalna i nie można żadnego przeciwnika lekceważyć. Znicz Pruszków teoretycznie też był słabszą drużyna niż te, z którymi wcześniej graliśmy, a jednak przegraliśmy. Niemniej jednak, chcemy na pewno wygrać nadchodzące spotkanie z Zagłębiem Sosnowiec, bo wiemy, że jest w naszym zasięgu i bardzo wierzę w to, że nam się to uda.

Przebywasz w Radomiu od trzech miesięcy. Zaaklimatyzowałeś się już na dobre w drużynie i w mieście?

- Nie miałem problemu z zaaklimatyzowaniem się, chłopaki z drużyny są w porządku. Radom zmienił się w przeciągu kilku lat w pozytywnym tego słowa znaczeniu, tak więc jest mi tutaj dobrze. Blisko mam do Pruszkowa, więc to też jest duży plus.

[b]

Znałeś wcześniej trochę lepiej któregoś z zawodników zarówno pierwszej, jak i drugiej drużyny Rosy?[/b]

- Oczywiście, że znałem wcześniej niektórych chłopaków. Michał Sokołowski jest z Pruszkowa, graliśmy wcześniej w młodzieżowych rozgrywkach, z Danielem Szymkiewiczem poznałem się na kadrze, z innymi zawodnikami wiele razy grałem na poziomie rozgrywek młodzieżowych, więc kojarzyliśmy się z boiska. Dobrze się tutaj czuję, bo mamy wszyscy ze sobą dobry kontakt.

Czego spodziewasz się po występach w ACK UTH Rosie i po najbliższym sezonie?

- Przede wszystkim chcemy walczyć o każde zwyciestwo, mamy młody zespół, młodych chłopaków i chcemy pokazać, że pomimo młodego wieku też potrafimy grać w basket. Chciałbym ten sezon dobrze przepracować, żeby móc się dalej rozwijać. Jak na razie jestem zadowolony i oby tak zostało do końca.

Komentarze (0)