Mistrz kontynuuje passę - relacja z meczu Wisła Can Pack Kraków - Pszczółka AZS UMCS Lublin
Krakowianki póki co nie mogą znaleźć pogromcy. Trzy dni po zwycięstwie na parkietach Euroligi rozprawiły się z beniaminkiem TBLK, Pszczółką AZS Lublin.
Kolejne odsłony potwierdziły dominację czempiona. Dowodzony przez Jantel Lavender oraz Allie Quigley team wykorzystywał wszelkie braki lublinianek. Widać było większą dojrzałość, doświadczenie faworytek publiczności. Poza wymienionymi koszykarkami bardzo poprawnie spisał się także duet rozgrywających - Cristina Ouvina i Courtney Vandersloot. Obie podczas długiego sezonu bez wątpienia wykonają jeszcze kawał pożytecznej roboty dla swojego kolektywu.
AZS podreperował bilans w decydującej batalii kiedy wiślaczki trochę spowolniły. Wobec tego dało im się uzyskać przyzwoitą liczbę trafień, chociaż trudno chwalić je za sobotnie dokonania. Niemniej w następnych konfrontacjach, gdy naprzeciwko staną mniej wymagający oponenci ekstraklasowy debiutant powinien wypaść lepiej. Zwłaszcza, że posiada ciekawy potencjał.
Białą Gwiazdę zaś czeka chwila wolnego, a w środę podejmie rosyjską ekipę Dynamo Kursk.
Wisła Can Pack Kraków - Pszczółka AZS UMCS Lublin 81:56 (23:11, 18:12, 25:14, 15:19)
Wisła: Quigley 20, Lavender 19, Ouvina 9, Vandersloot 8, Skobel 7, Żurowska-Cegielska 6, Petronyte 6, Abdi 4, Kaczmarczyk 2, Ciężadło 0.
AZS: Luburgh 13, Morawiec 11, Poppens 7, Kotnis 6, Żandarska 5, Bejtić 5, Taylor 5, Piędel 2, Trzeciak 2, Witkoś 0.