Elmedin Omanić: Ciężko wygrać z wiatrakami

Elmedin Omanić cieszy się, że w końcu na dobrym poziomie zagrały Tijana Ajduković i Tereza Peckova. Jego zespół po porażkach w Orenburgu i Polkowicach wygrał w Eurolidze kobiet z tureckim Agu Spor.

Łukasz Łukaszewski
Łukasz Łukaszewski

W środowym meczu z Agu Sport Kulubu jednymi z najjaśniejszych postaci toruńskiej drużyny były: Tijana Ajdukovic i Tereza Peckova. Serbsko-czeski duet zdobył łącznie 32 punkty. - Te dwie zawodniczki zagrały rewelacyjnie. Trochę niepotrzebnie wokół nich dziennikarze zrobili duże zamieszanie, jakby to były wielkie gwiazdy. To koszykarki, które cały czas muszą się uczyć i robić progres. One pokazały swoją siłę, tak samo było w Orenburgu. Tamten mecz też mogliśmy wygrać - powiedział po zakończeniu ostatniego meczu trener Elmedin Omanić.

Przed pojedynkiem z drużyna z tureckiego Kayseri koszykarki Energa Toruń przegrały dwa spotkania z rzędu. O ile wyjazdowa porażka z Nadieżda Orenburg nie przyniosła Katarzynkom wstydu to powrót na tarczy z Polkowic mógł być bolesny. - W Polkowicach graliśmy fatalnie, na zero procent. Trudno się gra, gdy wszystko nie jest poukładane. Ciężko wygrać z wiatrakami. Brakuje nam podkoszowej, która zebrałaby te kilka piłek w meczu i dobiła piłkę. Mamy problem ze zbiórkami. Od dwóch miesięcy mówi się o nas jako o jednym z faworytów ligi. Jest oczywiście Wisła Can-Pack Kraków. Do tego bardzo silne są ekipy w Polkowicach, Bydgoszczy. Ponadto ciekawy zespół jest w Gorzowie Wielkopolskim, ale ma bardzo krótką ławkę rezerwowych. Tauron Basket Liga Kobiet jest w tym roku bardzo ciekawa - stwierdził opiekun Katarzynek.

Jeszcze latem wiele osób twierdziło, że klub z Torunia nie powinien występować w rozgrywkach Euroligi kobiet. Tymczasem Katarzynki po dwóch spotkaniach mają na swoim koncie już pierwsze zwycięstwo i bardzo wyrównany wyjazdowy mecz w Orenburgu. - Mam nadzieję, że to nie jest nasze ostatnie zwycięstwo w rozgrywkach Euroligi. Liczyliśmy na jedną lub dwie wygrane. To już się udało, ale chcemy jeszcze sprawić jakąś niespodziankę - zapowiedział bośniacki szkoleniowiec.

Podczas środowego spotkania gorzej niż zwykle zagrały polskie zawodniczki, chociażby Aleksandra Pawlak. Jednak trener drużyny z Torunia pochwalił inną z rodzimych koszykarek, która wykorzystała daną jej tego dnia szansę. - Chyba nasz fizjoterapeuta Piotr Kacprowicz dał Polkom coś innego do picia przed meczem. Chciał, aby zagrały dobrze - wyszło odwrotnie. Natomiast Agnieszka Makowska dzisiaj dała dobrą grę. Gdy Amanda Jackson po jednym fatalnym rzucie siadła na ławkę to Szopen wykorzystała swoją szansę. Małgorzata Misiuk dopiero wraca po chorobie, będzie grała lepiej. Mimo tego przydałaby się nam jeszcze jakaś zawodniczka z polskim paszportem. Mam nadzieję, że do naszego składu wrócą koszykarki, które były w zeszłym sezonie - zakończył rozmowę Omanić.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×