Choć w pewnym momencie Stelmet Zielona Góra tracił do rywali blisko 20 punktów, to wicemistrzowie Polski walczyli o korzystny wynik do ostatnich chwil. BK Ventspils nie dał jednak wydrzeć sobie zwycięstwa. - Zespół Ventpilsu był lepszy, więc wygrał. Myślę, że pod koniec meczu pokazaliśmy dobrą twarz. Goniliśmy, ale wtedy rywale trafili dwie trudne trójki. Taki jest jednak sport - skomentował Aaron Cel, który w środę zdobył pięć punktów i zebrał dwie piłki.
[ad=rectangle]
W defensywnej postawie zielonogórzan było widać zmianę względem ostatnich spotkań. Zespół z Winnego Grodu bronił bardziej agresywnie, co dawało zamierzony skutek. - Wiadomo, że gdy zmienia się trener to zachodzą zmiany w systemie i różnych rzeczach, ale teraz jeszcze nie powiem, czy dodatkowa energia wynikała ze zmiany szkoleniowca, czy po prostu bardzo chcieliśmy wygrać ten mecz. Wiedzieliśmy, że to jest praktycznie ostatnia szansa na awans i przez to graliśmy agresywniej w obronie, co było dobrym pomysłem. Jak już mówiłem, rywale trafili trudne rzuty i musimy się z tym pogodzić - dodał skrzydłowy.
Po pierwszej połowie biało-zieloni przegrywali 33:45. Słabsza postawa w pierwszych dwóch kwartach sprawiła, że w kolejnych odsłonach koszykarze Stelmetu musieli gonić za wynikiem, co kosztowało ich wiele sił. - W pierwszej połowie skuteczność była kompletnie nie na poziomie, do tego dużo strat... Nie powinniśmy robić takich rzeczy jako zawodowcy. Nie wiem, czy to wynika ze stresu, czy też może jesteśmy pogubieni. Musimy jednak zapomnieć o tym meczu, uczyć się na błędach i dalej pracować - zakończył Cel.