Potknięcie Cleveland Cavaliers, Chicago Bulls ograli LA Clippers

LA Clippers znów zawiedli. Zespół z Hollywood uległ tym razem Chicago Bulls, którzy musieli sobie radzić bez Derricka Rose'a i Pau Gasola. W poniedziałek wpadkę zaliczyli też Cleveland Cavaliers.

W tym artykule dowiesz się o:

Duży zawód swoim fanom sprawili w poniedziałek Cleveland Cavaliers. Choć ten scenariusz wydawał się niemożliwy do zrealizowania, Denver Nuggets pokonali drużynę z Ohio. Co więcej, zrobili to z niebywałą łatwością. Kawalerzyści rozpoczęli nowy sezon od porażki w Quicken Loans Arena z New York Knicks, a tym razem nie obronili własnej hali przed Bryłkami z Kolorado.
[ad=rectangle]
Największym mankamentem miejscowych okazała się słaba postawa w obronie. Cavaliers pozwolili rywalom na 48-procentową skuteczność rzutów z pola, a świetnie spisywał się chociażby Arron Afflalo, autor czterech celnych prób zza łuku i zdobywca 23 punktów. Wtórował mu Ty Lawson, który oprócz dwunastu asyst miał jeszcze 24 oczka. - Szczerze mówiąc, problem w defensywie zrodził się już przed meczem. Nie podeszliśmy do niego z właściwym nastawieniem - twierdzi trener przegranych, David Blatt.

Aż trójka graczy miejscowych zapisała w swoim dorobku po 20 punktów: Kyrie Irving, Dion Waiters i Kevin Love, a 22 dodał LeBron James, lecz nie miało to żadnego odzwierciedlenie dla końcowego wyniku. - Co noc musisz się mieć na baczności. Zespoły chcą nas pokonać, chcą z nami grać - twierdzi LBJ.

Dla organizacji z Ohio poniedziałkowa klęska była już czwartą w trwających rozgrywkach. Nuggets odnieśli za to dopiero trzeci triumf, rewanżując się Cavaliers za porażkę z 7 listopada.

Boston Celtics dzielnie bronili TD Garden, rzucili Phoenix Suns 114 punktów, ale ostatnie słowo należało jednak do przyjezdnych z Arizony. Podopieczni Jeffa Hornacka zakończyli mecz serią 6:0, a kluczowym przechwytem i trafieniem na niespełna 30 sekund przed końcową syreną popisał się Eric Bledsoe.

Rajon Rondo spędził na placu boju 33 minuty, flirtując z triple-double oraz notując w tym czasie 14 punktów, 10 zbiórek i 9 asyst. To nie był zły występ 28-letniego rozgrywającego, ale trudno też stwierdzić, że absolwent uczelni Kentucky rozegrał dobre spotkanie. RR w samej końcówce przestrzelił trzy rzuty osobiste, a w sumie zaaplikował ich tylko 2 na 10 oddanych.

Suns do drugiego wyjazdowego sukcesu poprowadził Markieff Morris. 25-latek uzbierał imponujące 30 punktów, 7 zbiórek, 5 asyst i 3 przechwyty, a 19 oczek, trafiając 8 na 10 prób z pola dodał rezerwowy podkoszowy, Alex Len.

Miami Heat, zwyciężając z Brooklyn Nets przerwali serię trzech porażek. Choć tym razem nie było to aż nadto widoczne, zespół z Florydy ponownie musiał sobie radzić bez kontuzjowanego Dwyane'a Wade'a. Sukces trzykrotnych mistrzów NBA to efekt świetnej postawy Mario Chalmersa i wsparcia graczy drugiego planu. Rozgrywający miał 22 punkty, 10 dodał James Ennis, a 11 uzbierał Shabazz Napier. Nieźle grał też Chris Bosh, który pomimo problemów z popełnionymi faulami, spędził na placu boju 28 minut i zdobył w tym czasie 15 oczek oraz 9 zbiórek.

W szeregach Nets na poziomie zaprezentował się tylko rookie Bojan Bogdanović. Chorwat urodzony na terenie Bośni i Hercegowiny trafił 8 na 11 oddanych rzutów z gry, wyrównując swój rekordowy wynik (22 punkty). Fatalnie wypadli między innymi Kevin Garnett, Joe Johnson czy Brook Lopez. - Musimy nadal pracować - podsumował Bogdanovic.

LA Clippers mają problem? Drużyna Doca Riversa przegrała już czwarty mecz spośród dziewięciu rozegranych, a ich postawa pozostawia wiele do życzenia. W poniedziałek Staples Center zdobyli Chicago Bulls. Nie przeszkodziła im w tym absencja dwóch pierwszoplanowych zawodników - Derricka Rose'a i Pau Gasola.

Byki z Illinois do szóstego wyjazdowego triumfu poprowadzili Jimmy Butler (22 punkty, 6 zbiórek, 8 asyst) i Joakim Noah (11 oczek, 16 zebranych piłek, 5 kluczowych podań). Przebieg hitowego starcia ustaliła już trzecia kwarta, która padła łupem przyjezdnych w stosunku 31:14.

"Ciche" spotkanie rozegrał Chris Paul. J.J. Redick i Matt Barnes łącznie trafili zaledwie 4 rzuty na 18 oddanych, a bez jakiejkolwiek zdobyczy punktowej zakończyli poniedziałkowy mecz rezerwowi Jordan Farmar czy Reggie Bullock. 10 punktów i 17 zbiórek miał DeAndre Jordan, a 24 oczka z ławki zaaplikował rywalom najlepszy po stronie miejscowych Jamal Crawford.

Wyniki:

Charlotte Hornets - Dallas Mavericks 80:107 (24:32, 19:35, 18:21, 19:19)
(Henderson 18, Pargo 11, Walker 11 - Ellis 18, Parsons 17, Chandler 14)

Cleveland Cavaliers - Denver Nuggets 97:106 (26:24, 26:29, 23:28, 22:25)
(James 22, Love 20, Irving 20, Waiters 20 - Lawson 24, Afflalo 23, Mozgov 14)

Boston Celtics - Phoenix Suns 114:118 (31:33, 23:27, 34:29, 26:29)
(Green 28, Zeller 19, Sullinger 18 - Markieff Morris 30, Dragic 22, Len 19)

Brooklyn Nets - Miami Heat 83:95 (21:19, 22:19, 21:32, 19:25)
(Bogdanovic 22, Jack 15, Williams 14 - Chalmers 22, Bosh 15, Cole 12)

Detroit Pistons - Orlando Magic 93:107 (28:28, 24:21, 24:29, 17:29)
(Butler 20, Jennings 18, Drummond 12 - Vucevic 25, Harris 24, Fournier 14)

Memphis Grizzlies - Houston Rockets 119:93 (34:18, 31:24, 32:24, 22:27)
(Conley 19, Lee 15, Randolph 14 - Ariza 16, Howard 15, Beverley 10)

San Antonio Spurs - Philadelphia 76ers 100:75 (30:13, 16:21, 27:23, 27:18)
(Bonner 18, Joseph 14, Baynes 12 - Carter-Williams 16, Mbah a Moute 13, Sims 9)

Portland Trail Blazers - New Orleans Pelicans 102:93 (22:21, 20:28, 26:31, 34:13)
(Lillard 24, Aldridge 22, Matthews 16 - Davis 31, Holiday 14, Evans 13)

Los Angeles Clippers - Chicago Bulls 89:105 (18:21, 32:27, 14:31, 25:26)
(Crawford 24, Griffin 19, Paul 12 - Butler 22, Gibson 20, Dunleavy 19)

Źródło artykułu: