Dąbrowianie niczym zespół z II ligi. "Być może to jest brutalne, ale prawdziwe"
Koszykarze MKS-u mają za sobą fatalną kwartę, w której zdołali oddać zaledwie jeden celny rzut z gry. Dla trenera zagłębiowskiej drużyny taka postawa była nie do przyjęcia.
W trzeciej odsłonie pojedynku Zagłębiacy zdobyli tylko sześć punktów, z czego aż połowę z linii rzutów wolnych. Po niemal 5,5 minuty niemoc rzutową przełamał Myles McKay, trafiając z dystansu. Z kolei resztę "oczek" dołożył Adam Metelski, oddając trzy celne rzuty osobiste.
Szkoleniowiec MKS-u Dąbrowa Górnicza był zdruzgotany postawą swoich podopiecznych, którzy w starciu z Rosą zaprezentowali się z dwóch stron - w pierwszej połowie grali dobrze, na przerwę schodząc z prowadzeniem 32:31, natomiast po powrocie na boisko byli oni tylko cieniem samych siebie. - Po raz kolejny niektórzy gracze nie pokazali się z dobrej strony. Myślę, że będziemy musieli bardzo poważnie porozmawiać z całą drużyną, bo trzecia kwarta była chyba najgorsza w naszym wykonaniu biorąc pod uwagę występy w naszej hali. Było za dużo niedokładności, za dużo było zachowań, które można określić tylko w jeden sposób - zachowania drugoligowe. Być może to jest brutalne, ale prawdziwe - zaznaczył Wieczorek.
Słaba postawa zespołu ma swoje konsekwencje kadrowe - beniaminka wzmocnił bowiem Ken Brown, a zarząd klubu nie wyklucza kolejnych transferów, jak również zmian w polskiej części składu.