Dąbrowianie niczym zespół z II ligi. "Być może to jest brutalne, ale prawdziwe"

Koszykarze MKS-u mają za sobą fatalną kwartę, w której zdołali oddać zaledwie jeden celny rzut z gry. Dla trenera zagłębiowskiej drużyny taka postawa była nie do przyjęcia.

Olga Krzysztofik
Olga Krzysztofik
Mimo że dąbrowscy koszykarze podchodzili do starcia z Rosą Radom ambitnie, to parkiet zweryfikował ich nadzieje na pierwsze domowe zwycięstwo w ich debiutanckim sezonie w TBL. Od samego początku rozgrywek problemem Zagłębiaków jest utrzymanie na odpowiednim poziomie koncentracji, gdy zespół choć na chwilę ją utraci, bardziej doświadczeni rywale od razu wykorzystują ten fakt, zbliżając się do wygranej.
Podobnie było podczas konfrontacji z radomianami, którzy w trzeciej kwarcie pokazali, że nie wybaczają błędów. Tę część spotkania wygrali oni bardzo pewnie, gdyż 25:6, a cały mecz zakończył się ich triumfem 72:57. - Koncentracji wystarczyło nam na pierwszą połowę. Mimo że wydawało nam się, iż zmotywowaliśmy w przerwie zespół do jeszcze lepszej gry w trzeciej kwarcie, to początek tej odsłony był fatalny. Właściwie nie zrealizowaliśmy żadnego z założeń, które podjęliśmy w trakcie przerwy i pięć albo sześć minut było fatalnych. Nie wiem czy wynikało to z braku koncentracji, czy być może braku siły, bo w pierwszej połowie graliśmy dosyć dobrze. Trudno powiedzieć - przyznał Wojciech Wieczorek.

W trzeciej odsłonie pojedynku Zagłębiacy zdobyli tylko sześć punktów, z czego aż połowę z linii rzutów wolnych. Po niemal 5,5 minuty niemoc rzutową przełamał Myles McKay, trafiając z dystansu. Z kolei resztę "oczek" dołożył Adam Metelski, oddając trzy celne rzuty osobiste.

Szkoleniowiec MKS-u Dąbrowa Górnicza był zdruzgotany postawą swoich podopiecznych, którzy w starciu z Rosą zaprezentowali się z dwóch stron - w pierwszej połowie grali dobrze, na przerwę schodząc z prowadzeniem 32:31, natomiast po powrocie na boisko byli oni tylko cieniem samych siebie. - Po raz kolejny niektórzy gracze nie pokazali się z dobrej strony. Myślę, że będziemy musieli bardzo poważnie porozmawiać z całą drużyną, bo trzecia kwarta była chyba najgorsza w naszym wykonaniu biorąc pod uwagę występy w naszej hali. Było za dużo niedokładności, za dużo było zachowań, które można określić tylko w jeden sposób - zachowania drugoligowe. Być może to jest brutalne, ale prawdziwe - zaznaczył Wieczorek.

Słaba postawa zespołu ma swoje konsekwencje kadrowe - beniaminka wzmocnił bowiem Ken Brown, a zarząd klubu nie wyklucza kolejnych transferów, jak również zmian w polskiej części składu.

Czy w najbliższych kolejkach MKS zdoła poprawić swoją grę?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×