PGE Turów Zgorzelec ograł Wikanę Start Lublin, choć nie można powiedzieć, że to spotkanie było dla mistrza Polska. Po pierwszej połowie gospodarze prowadzili tylko 49:42, a w 22. minucie spotkania na tablicy wyników pojawił się rezultat 49:49.
[ad=rectangle]
- Szkoda, że nie udało nam się wygrać tego meczu. Przez długie minuty prowadziliśmy wyrównaną walkę z mistrzem Polski, ale jednak żeby odnieść zwycięstwo - to za mało. Mieliśmy zbyt słabą skuteczność, np. z linii rzutów wolnych - powiedział po zakończeniu poniedziałkowego spotkania środkowy Wikany Startu, Jarosław Trojan. Jego drużyna zanotowała zaledwie 52 procent skuteczności z linii (12/23), co zniweczyło świetny wynik rzutów dystansowych (14/31 i 45 procent).
Goście grali skutecznie do początku trzeciej odsłony. W pierwszej kwarcie punktowali głównie zza łuku (aż 21 z 27 punktów zdobyli w ten sposób), a następnie potrafili przerzucić akcent bliżej obręczy, a między drugą, a trzecią częścią meczu doprowadzili do wspomnianego remisu. Wówczas jednak PGE Turów zaimponował kapitalną serią, wygrywając kolejne niespełna trzy minuty aż 17-0 (66:49)! Losy spotkania zostały właściwie rozstrzygnięte, a przewaga utrzymana. PGE Turów wygrał 98:82.
- Straciliśmy prawie 100 punktów i to jest rzecz, która jest na ten moment najważniejsza. Przed nami dwa mecze u siebie, które z pewnością możemy wygrać (Wikana Start zagra z Anwilem Włocławek i MKSem Dąbrowa Górnicza - przyp. M.F.), ale musimy poprawić obronę. W meczu z Turowem mieliśmy zbyt dużo strat i rywale to wykorzystali. W kolejnych meczach musimy zagrać inaczej - dodał Trojan.
Środkowy zespołu z Lublina zagrał najlepsze spotkanie w sezonie. W ciągu nieco ponad kwadransa spędzonego na parkiecie zdobył 10 punktów (4/7 z gry), cztery zbiórki i blok.