Artur Długosz: To zwycięstwo jest ogromną sensacją.
Bogusław Wołoszyn: - Cieszę się niezmiernie ze zwycięstwa i to na pewno największa sensacja tej kolejki. Wszyscy skazali nas na "pożarcie". Tutaj w Stalowej Woli moja drużyna po raz pierwszy zagrała dobry mecz. Mieliśmy dość dobrą skuteczność w ataku. Chwała chłopakom za tą wygraną tutaj na ciężkim terenie w Stalowej Woli.
Pana podopieczni wygrali ambicją, wolą walki, zaangażowaniem.
- Oni zawsze grają ambitnie, ale do tej pory mieliśmy problemy ze skutecznością. W tym pojedynku ona jednak dopisała i łatwiej nam było grać. Dawno moja drużyna nie rzuciła tylko punktów i to jest dobry znak. To wcale nie było związane ze słabą defensywą drużyny Stali.
Do Resovii przed sezonem przybył Mirosław Babiarz. To pana dawny uczeń. Dlaczego się pan zdecydował na sprowadzenie tego zawodnika?
- To jest kolega mojego syna Michała, który gra w Stali. Znam go także właśnie ze szkoły. Chciał spróbować swoich sił, a wiedziałem że jest to ambitny chłopak i dałem mu szansę. Jeszcze nie do końca wykorzystuję ją w 100 proc., ale jeszcze musimy zlikwidować różnicę w koszykówce jaką on grał w USA, a jaką ja bym chciał żeby grał. Na razie małymi kroczkami, ale wszystko idzie do przodu.
Niedawno doszło do rotacji w składzie Resovii.
- Dużym sukcesem okazała się wymiana Zbigniewa Dolińskiego na Sebastiana Balcerzaka, który wprowadził w naszą grę dużo spokoju i takiego cwaniactwa boiskowego.
Resovia zagrała w spotkaniu ze Stalą tylko siedmioma graczami.
- Niestety nie mamy więcej koszykarzy w składzie, którzy w takim meczu mogli by wejść na plac gry. Zawodnicy są dobrze przygotowani, ciężko pracujemy na treningach. To może jest slogan, ale uważam że ci chłopcy mieli jeszcze siłę, by spokojnie zagrać jeszcze w jednej kwarcie.
W poprzednich meczach narzekał pan trochę na postawę młodzieżowców.
- Zgadza się. W meczu ze Stalą dobrze na parkiecie prezentował się Sebastian Biela. Również i drugi młody chłopak, Kacper Młynarski, zagrał poprawnie. Są to zawodnicy, którzy mają spory potencjał. Kacper gra w reprezentacji Polki juniorów. Biela jest bardzo ambitny. Potrzeba jednak czasu, żeby ci gracze prezentowali się w każdym pojedynku dobrze. Są jednak chętni aby trenować i to jest najważniejsze.
Drużynie nie wiedzie się w lidze.
- Uważam, że mimo tylu porażek i tego, że wszyscy już na nas "wieszali psy", były nawet głosy, aby Resovię rozwiązać, co uważam za totalne bzdury, to myśmy się nie załamali. Nadal jest i będzie motywacja do ciężkiej pracy, jest dobra atmosfera i w tym pojedynku, to zaowocowało zwycięstwem.
Świetne zawody rozegrał Grzegorz Małecki.
- Zdecydowanie tak. Zagrał kapitalnie, aczkolwiek wcześniejsze trzy potyczki miał słabsze. Jest to na pewno bardzo pożyteczny zawodnik. Gra w pewnym sensie jest ustawiona pod niego. Do tej pory różnie z tym było, teraz się udało. Tym bardziej się cieszę, bo dzięki temu odnieśliśmy drugie zwycięstwo.
Jaki jest cel Resovii?
- Wiadomo jaki jest. Od początki taki mamy i on się nie zmieni. Chcemy się utrzymać. Nie popadam jednak w jakiś wielki optymizm, że wygraliśmy tutaj w Stalowej Woli. Jest to jeden z etapów obecnego sezonu i tyle. Dalej pracujemy. Teraz czeka nas mecz z Zastalem Zielona Góra i będziemy starali się także powalczyć o zwycięstwo. Mamy dobrą sytuację, bo w zarządzie klubu nie ma ludzi nam przeciwnych.