Dlaczego PGE Turów nadal musi grać w Lubinie? Łuczak: Hala nie jest gotowa na Euroligę

PGE Turów miał rozegrać mecz z FC Barceloną w PGE Turów Arenie, ale ostatecznie obie drużyny spotkają się w Lubinie. Dlaczego? Kwestię wyjaśnia prezes klubu, Waldemar Łuczak.

Tuż po tym jak PGE Turów Zgorzelec rozegrał pierwszy, historyczny mecz w nowej hali PGE Turów Arenie w ramach Tauron Basket Ligi, wydawało się, że nie ma żadnych przeszkód by następnym krokiem było rozegranie w tym obiekcie meczu Euroligi. 
[ad=rectangle]
Niestety, w poniedziałek okazało się, że piątkowe starcie między mistrzem Polski a mistrzem Hiszpanii, FC Barceloną zostanie rozegrane w Lubinie, czyli tam gdzie dotychczasowe pojedynki. W przygranicznym mieście liczono, że na początku trwającego tygodnia hala zostanie zweryfikowana przez przedstawicieli Euroligi, ale nic takiego nie miało miejsca. Dlaczego?

- Sprawa jest bardzo prosta. Żeby władze Eurolidze wysłały do nas swoich przedstawicieli na weryfikację, najpierw hala musi być w stu procentach gotowa. Niestety, nasz obiekt, choć jest gotowy na grę w Tauron Basket Lidze, nie jest jeszcze gotowy na Euroligę i nie jest to nasza wina. Nad pewnymi rzeczami po prostu nie mamy władzy - mówi prezes klubu, Waldemar Łuczak.

Przeszkodzą okazały się kwestie techniczne, m.in. brak dwóch tablic o jednakowych parametrach, wymiarach i możliwościach. - Między TBL, a Euroligą są trochę inne wymagania. W Polsce wystarczy jedna, pełnowymiarowa, nazwijmy to, tablica z nazwiskami, a druga może być tylko z punktacją i czasem. Tymczasem Euroliga wymaga dwóch pełnowymiarowych. Niestety, na pewne rzeczy nie mamy wpływu i dwie jednakowe tablicę będą w PGE Turów Arenie zamontowane dopiero w środę, czyli jutro - dodaje Łuczak.

Halę, całkowicie przygotowaną do spotkań w rozgrywkach międzynarodowych, trzeba odpowiednio sfilmować, udokumentować i ową dokumentację przesłać władzom Euroligi, którzy następnie przysyłają przedstawicieli na weryfikację. W przypadku mistrza Polski nie było sensu zatem zapraszać reprezentantów najlepszych rozgrywek Europy na wizytację w momencie, w którym hala nie jest jeszcze gotowa.

- Bardzo żałujemy, że tak się stało. Kilka dni temu liczyliśmy, że wszelkie prace w hali zostaną zakończone, weryfikacja odbędzie się w terminie i z Barceloną zagramy już u siebie. Niestety, obecnie robimy wszystko co w naszej mocy, by w naszej nowej hali móc rozegrać chociaż ostatni mecz Euroligi, czyli spotkanie z drużyną z Mediolanu - kończy prezes klubu.

Komentarze (34)
avatar
cierpliwy
5.12.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Proszę panie Prezesie tylko nie brać przykładu z Zielonej Góry halę mają a nie ma drużyny 
avatar
Robert Damski
2.12.2014
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
No i co z tego.Jeszcze jeden, może dwa mecze w Lubinie a wszystkie pozostałe w nowej, pięknej hali,która jeszcze niejedną drużynę w ramach rozgrywek Euroligii będzie gościć.Wszyscy frustraci i Czytaj całość
avatar
Robert Damski
2.12.2014
Zgłoś do moderacji
0
4
Odpowiedz
Co Wy tak wszyscy skomlecie i dajecie się wypuścić temu choremu z nienawiści do Turowa wężowi.Chłopie, daj spokój, odpuść sobie.Szkoda Twojego zdrowia.Turów w tym sezonie wszystko wygra a Twoje Czytaj całość
prezes71
2.12.2014
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Brak słów na nie kompetencje oraz brak profesjonalizmu . Jak można budować taki obiekt i nie sprawdzić jakie wymagania stawia euroliga . ŻENADA 
avatar
Rzemiosło
2.12.2014
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Waldek skrupulatnie nam wyjaśnia na czym polega dopuszczenie hali do rozgrywek Euroligi, bravo!! Tylko po co zapowiada wcześniej debiut Turowa w nowej hali skoro nie było na to żadnych szans. F Czytaj całość