Hitem kolejki miało być spotkanie pomiędzy Arisem Saloniki a AEK Ateny. Wielu kibiców spodziewało się wyrównanego pojedynku pomiędzy tymi ekipami. W rzeczywistości jednak walka ani przez moment nie toczyła się na podobnym poziomie. Od początku bowiem inicjatywę przejęli gospodarze, którzy już po 10 minutach prowadzili różnicą aż 15 "oczek". Goście część strat zdołali odrobić w drugiej odsłonie, jednak po zmianie stron inicjatywa ponownie wróciła w ręce miejscowych. Należy przyznać, że mecz ten był przez większość czasu pokazem indywidualnych zagrań. Największą zdobyczą punktową wśród zwycięskiej drużyny mógł szczycić się Dimitris Tsaldaris (15 punktów).
- Popełniliśmy w tym spotkaniu tylko kilka błędów. Od pierwszej minuty byliśmy skoncentrowani. Dziękuję przede wszystkim kibicom. Oni zasługują na to, by oglądać nas w Eurolidze - powiedział po meczu uradowany Andrea Mazzon, trener drużyny z Salonik.
Bardzo podobnie przebiegał pojedynek pomiędzy zespołami ESTIA Egaleo a Panathinaikosem Ateny. Mistrzowie Grecji do ataku ruszyli od pierwszych minut, co zaowocowało 11-punktową przewagą po kwarcie. Podopieczni trenera Zeljko Obradovicia za ciosem poszli także w drugiej odsłonie, dzięki czemu mecz już po pierwszej połowie można było uznać za rozstrzygnięty. Warto dodać, że w szeregach mistrzów Grecji tylko trzech zawodników przekroczyło barierę 10 "oczek" - Vassilis Spanoulis (15 punktów), Nik Chatzivrettas (14 punktów) oraz Nikola Peković (13 punktów).
- Podeszliśmy do tego spotkania z należytą powagą. Rozegraliśmy dobre zawody. Prezentowaliśmy się przyzwoicie w defensywie, ale również w ataku. Można powiedzieć, że graliśmy przeciwko grupie wojowników, na szczęście jednak kontrolowaliśmy tempo meczu - podkreślił na pomeczowej konferencji szkoleniowiec "Koniczynek".
Bardzo pewne zwycięstwa przed własną publicznością zanotowały także zespoły Panelliniosu Ateny oraz Olympiakosu Pireus. Ci pierwsi odprawili z kwitkiem ekipę AEL Larissy. Prawdziwy popis strzelecki dali tego dnia Stevan Nadjfeji oraz Anthony Grundy. Zdobyli oni dla swojego zespołu kolejno 23 oraz 19 punktów. Po stronie rywala dzielnie radził sobie autor 22 "oczek" - Samuel Jose Mejia. Z kolei wicemistrzowie Grecji rozgromili wręcz drużynę Kolossosu Rodos. Kolejne świetne zawody rozegrał amerykański skrzydłowy Josh Childress. Zawodnik sprowadzony do Pireusu z Atlanty Hawks, zapisał na swoje konto 24 punkty. Po stronie gości warty odnotowania był występ Stevena Smitha (22 punkty).
- Graliśmy w tym meczu z należytym szacunkiem dla rywala. W drugiej kwarcie popełniliśmy kilka błędów, a drużyna Kolossosu natychmiast je wykorzystała. Po zmianie stron byliśmy już bardziej skoncentrowani, co pozwoliło nam zaprezentować to, co najlepiej potrafimy. Zespół Kolossosu naprawdę zrobił wielki postęp, on zasługuje na sukces. My natomiast przez cały czas staramy się zapomnieć o meczu z Panathinaikosem - wyznał Panagiotis Yannakis, szkoleniowiec drużyny z Pireusu.
Prawdziwą niespodziankę kolejki sprawili jednak koszykarze Trikalli 2000. Zespół ten jak dotychczas prezentował się wręcz katastrofalnie. Podopieczni Giannisa Christopoulosa przegrali 6 wcześniejszych spotkań. Być może to też zmyliło nieco koszykarzy Panioniosu Ateny, którzy już w pierwszych minutach meczu byli wyraźnie zaskoczeni. Gospodarze grali bardzo ambitnie, a przede wszystkim skutecznie. To też pozwoliło osiągnąć 14-punktową przewagę już po pierwszych 10 minutach. W drugiej kwarcie wydawało się jednak, że wszystko wraca do normy, bowiem goście odrobili niemalże w całości straty. Nie poszli oni jednak za ciosem, przez co zostali skarceni w ostatniej odsłonie, która zdecydowanie padła łupem miejscowych. Do zwycięstwa zespół Trikalli poprowadził amerykański obrońca - William Avery, który wzbogacił konto swojego teamu o 25 punktów. Dla rywali 24 "oczka" rzucił Branko Cvetković.
Wyniki 8. kolejki ESAKE:
ESTIA Egaleo - Panathinaikos Ateny 81:96
Aris Saloniki - AEK Ateny 77:61
Panellinios Ateny - AEL Larissa 91:71
Olimpia Larissa - Kavala 72:63
PAOK Saloniki - Maroussi Ateny 76:71
Olympiakos Pireus - Kolossos Rodos 84:50
Trikalla 2000 - Panionios Ateny 90:81