Pruszkowianie dogonili Spójnię Stargard Szczeciński i mają tyle samo punktów, co czwarta w tabeli Legia Warszawa. GKS jest ósmy z punktem straty do Znicza.
[ad=rectangle]
Długo nie zanosiło się na takie rozstrzygnięcie. Choć gospodarze prowadzili na początku 8:5, to przez większość spotkania musieli gonić rywali. W największych opałach byli w drugiej odsłonie, gdy przegrywali 15:26. Jeszcze na nieco ponad siedem minut przed końcem meczu GKS wygrywał 46:41.
Czwarta kwarta była jednak fatalna w wykonaniu gości. Seriami punktowymi popisał się Znicz Basket, który szybko zniwelował stratę i bez trudów uzyskał przewagę, która sięgnęła ostatecznie piętnastu "oczek". Wygrany fragment 22:2 przesądził o tym, że tyszanie pozostają bez zwycięstwa w hali Znicz. Swoje ostatnie punkty w sobotnim meczu zdobyli oni ponad trzy minuty przed końcem.
W dość defensywnym i nieskutecznym pojedynku ponad przeciętność wybił się tercet Znicza. Adam Linowski, Adam Kaczmarzyk oraz Marcin Kowalewski zdobyli łącznie 47 punktów. To przeważyło na korzyść drużyny Michała Spychały. Linowski na parkiecie spędził 40 minut. W tym czasie zdobył 16 punktów i siedem zbiórek. Kowalewski trafił 3/10 prób z gry, lecz był skuteczny na linii rzutów wolnych (6/6). Wśród gości jedynym koszykarzem, którego można wyróżnić był Tomasz Deja - dziewięć punktów i 10 zbiórek.
Znicz Basket Pruszków - GKS Tychy 63:48 (11:13, 12:15, 18:14, 22:6)
Znicz: Kaczmarzyk 16, Linowski 16, Kowalewski 15, Put 5, Tokarski 5, Hybiak 4, Czosnowski 2, Janiak 0, Janik 0, Tarczyk 0.
GKS: Deja 9, Wróbel 8, Basiński 7, Olczak 7, Hałas 6, Dziemba 4, Garbacz 3, Konsek 2, Markowicz 2.