Devon Austin był obok Szymona Szewczyka najlepszym strzelcem AZS Koszalin w starciu z Polpharmą. Amerykanin zdobył 22 punkty, trafiając aż sześć rzutów z dystansu! - Po prostu trafiałem z otwartych pozycji, nic wielkiego - śmieje się skrzydłowy Akademików, który docenia postawę zespołu w kreowaniu mu pozycji rzutów.
- Sam sobie tego nie wykreowałem. Szacunek dla kolegów, że szukali mnie na wolnych pozycjach. Otrzymywałem sporo takich podań i próbowałem zrobić z nich użytek. Myślę, że wyszło całkiem nieźle - zaznacza Austin.
[ad=rectangle]
- Przede wszystkim jestem strzelcem - tak o sobie mówi Amerykanin, który do umiejętności strzeleckich, dokłada także bardzo dobrą grę w obronie. - Bardzo mi się tutaj podoba. Nie żałuję przeprowadzki do Koszalina. Mamy świetny zespół, który odnosi jak na razie kapitalne wyniki - podkreśla zawodnik.
Austin mimo że na parkiecie nie przebywa zbyt długo (średnio 16 minut), to kompletnie nie narzeka na swoją rolę. Gdy wchodzi na boisko, robi dokładnie to, co wymaga od niego trener Igor Milicić. Jego podstawowym obowiązkiem jest gra w defensywie, z której gracz wywiązuje się bez zarzutów. Na dodatek Austin świetnie czuje się w rzutach z dystansu. W tym sezonie notuje znakomitą, 66-procentową skuteczność zza linii 6,75 m.!
Austin jest świetnym zmiennikiem dla Qyntela Woodsa. Taka rola bardzo mu pasuje. - Jestem tutaj po to, żeby zwyciężać i pomagać zespołowi. Wiem, że jestem zmiennikiem Qyntela Woodsa, ale kompletnie mi to nie przeszkadza. Trener od samego początku mówił mi, jaka będzie moja rola i ja to w pełni zaakceptowałem. Zresztą ja mogę się wiele nauczyć od niego na treningach - dodaje Devon Austin.
Jednak myślę, że najbliższy mecz z Turowem przegrają i coś się może załamać w tym zespole. Czytaj całość