Z pokorą wyrabiać swoje imię w Hiszpanii - rozmowa z Adamem Waczyńskim, graczem Rio Natura Monbus Obradoiro

Z Adamem Waczyńskim rozmawiamy na temat nowej rzeczywistości, z którą się spotkał w Hiszpanii. - Na początku nie było łatwo, ale z biegiem czasu zaczynam się przyzwyczajać - mówi reprezentant kraju.

Karol Wasiek
Karol Wasiek

Karol Wasiek: Buenos dias, czy wciąż dzień dobry?

Adam Waczyński: Buenos dzień! (śmiech) Z całą rodziną miksujemy sobie wszystko. Powoli uczymy się hiszpańskiego, ale trudno jest po trzech miesiącach płynnie rozmawiać w obcym języku. Tym bardziej, że wcześniej nie mieliśmy kontaktu z tym językiem. Aczkolwiek sprawy wyglądają coraz lepiej, koszykarskich rzeczy dużo rozumiem. Z czasem będzie coraz lepiej.

Jak wyglądał pierwszy kontakt z nową kulturą?

- Nie było łatwo. Byliśmy zaskoczeni faktem, że nikt w tym regionie nie rozmawia po angielsku. Człowiek uczy się tego języka całe życie, z nadzieją, że przyda się w takich właśnie momentach, a tutaj taka niespodzianka (śmiech). Można się łatwo przeliczyć. Trzeba sobie powiedzieć, że to była całkowicie odmienna rzeczywistość. Trudno było cokolwiek kupić w sklepie. Chodziliśmy do hipermarketów, bo tam nie trzeba było prosić kogoś o pomoc. Poznawało się nowe słowa, które od razu sprawdzaliśmy w słowniku i tak zaczęliśmy się uczyć tych słów. Tak trzeba było egzystować (śmiech). Na dzień dzisiejszy jesteśmy w stanie dogadać się w wielu sklepach - po trzech miesiącach jest znaczący progres - wiele słów już rozumiemy.

Jesteś w stanie już wejść w dyskusję z Hiszpanami?

- W dyskusję jeszcze nie (śmiech). Staram się jednak go zrozumieć. Często bywają takie sytuacje, że na ulicy ludzie zatrzymują się i krzyczą do mnie: "powodzenia" bądź "gratulacje". Takie pojedyncze potrafię jednak zrozumieć (śmiech).

Czyli ludzie na ulicach rozpoznają już Adama Waczyńskiego?

- Ludzie bardzo mocno żyją koszykówką w tym regionie. Muszę przyznać, że z czymś takim jeszcze nigdy w życiu się nie spotkałem. Ta koszykówka jest na piedestale i ludzie znają wszystkich zawodników. Zresztą w zeszłym sezonie klub otrzymał nagrodę za najlepszych kibiców. Coś to musi znaczyć. W trakcie meczu bardzo czujemy ich doping. Przed każdym meczem odśpiewany jest hymn i za każdym razem ciarki po nas przechodzą. Jest bardzo gorąca atmosfera, są naszym szóstym zawodnikiem.
Adam Waczyński jest bardzo zadowolony z przenosin do Hiszpanii Adam Waczyński jest bardzo zadowolony z przenosin do Hiszpanii
Przechodząc do spraw koszykarskich, wdrożyłeś już w system ligi hiszpańskiej?

- Z każdym meczem jest coraz lepiej pod tym względem. Jest duża różnica pomiędzy pierwszym meczem a ostatnim spotkaniem, który tutaj grałem w lidze. Poznaję swoich przeciwników. Nie ma mowy o odpuszczaniu, bo tutaj jest bardzo wysoki poziom. Trzeba bić się twardo o swoje w każdym spotkaniu. Z poprzedniego sezonu zostało tylko trzech zawodników, więc cała drużyna tak naprawdę musi uczyć się tego systemu Moncho Fernandeza. Z każdym meczem wygląda to jednak coraz lepiej. Myślę, że po pierwszej rundzie zobaczymy na czym stoimy, ale uważam, że mamy bardzo utalentowanych i inteligentnych zawodników.

Jaką koszykówkę preferuje Moncho Fernandez i czego możesz się od niego nauczyć?

- On preferuje taką koszykówkę, która jest niezależna od pick&rolla. Liczą się tzw. zasłony od piłki. Ten system przynosi efekty. Mając takiego strzelca w zespole jak Corbacho, to aż trudno nie wykorzystywać jego atutów. Ja osobiście staram się czerpać z tego systemu jak najwięcej potrafię. Jest to nowy kawałek chleba dla mnie, ale nie narzekam.

Czy decyzja o przejściu do ligi hiszpańskiej była dobra dla Adama Waczyńskiego?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×