Mirosław Lisztwan: Jerel wprowadził opcję na ostatnią akcję

Energa Czarni bardzo długo męczyli się z Jeziorem Tarnobrzeg, wygrywając ostatecznie rzutem na taśmę 73:70. Wszystko to zasługa fenomenalnego Jerela Blassingame'a.

Słupszczanie w pewnym momencie meczu osiągnęli blisko dwudziestopunktową przewagę i wydawało się, że jest już po zawodach. Tarnobrzeżanie jednak nie odpuszczali, a celne rzuty z dystansu pozwoliły im doprowadzić do nerwowej końcówki. - Mecz był trudny i dla zespołu i dla mnie. W pierwszej części spotkania ta praca, którą wykonaliśmy w ciągu kilku ostatnich dni przynosiła owoce. W obronie prezentowaliśmy się w miarę dobrze, było widać ogromne zaangażowanie u wszystkich zawodników. Jednak nie graliśmy w tym elemencie równo przez cały mecz, co na pewno także będzie wymagało poprawy - powiedział opiekun gospodarzy, Mirosław Lisztwan. [ad=rectangle]

Zwycięstwo do samego końca było sprawą otwartą, a Enerdze Czarnym zapewnił je Jerel Blassingame, trafiając fenomenalny rzut z ponad 8 metrów równo z końcową syreną. - Ta ostatnia akcja wcale nie miała tak wyglądać. Można powiedzieć, że Jerel w ostatniej chwili wprowadził opcję, jak widać z pożytkiem dla końcowego rezultatu. Chcieliśmy się dostać pod kosz, ale Jezioro bardzo dobrze zacisnęło tę strefę. Jerel miał piłkę w rękach i chyba wierzył w siebie, dlatego wybrał tę opcję - mówił z uśmiechem na ustach trener.

W grze Enerdze Czarnych w tym spotkaniu sporo rzeczy mogło się podobać. Przede wszystkim słupszczanie zaczęli grać znacznie szybciej, co także przełożyło się na widowiskowość ich gry. - Mając takiego rozgrywającego, jak Jerel, staramy się grać znacznie szybciej. Nie możemy grać gry opartej na ataku pozycyjnym, gdyż w niej stracimy sporo z jego atutów. W meczu z Jeziorem próbowaliśmy sporo rozrzucać piłkę i myślę, że w naszych poczynaniach było naprawdę sporo przyzwoitych akcji - skomentował 54-latek.

- Nasz zespół musi się nauczyć gry z Jerelem, ponieważ do tej pory graliśmy trochę wolniej. Jednak wszystkiego od razu się nie zmieni, a na to wszystko potrzeba nam czasu. Cztery dni minęły odkąd on do nas dołączył, a przez poprzednie trzy miesiące nasza gra wyglądała przecież zupełnie inaczej - zakończył swoją wypowiedź Lisztwan.

Źródło artykułu: