Śląsk załatwił sprawę w drugiej kwarcie. We Wrocławiu pękła "setka"

Koszykarze Śląska Wrocław bez najmniejszych problemów pokonali na własnym terenie Wikanę Start Lublin. Już po pierwszej połowie gospodarze mieli 21 punktów przewagi nad rywalem.

Wrocławianie, podrażnieni ostatnią porażką z PGE Turowem Zgorzelec, w starciu z beniaminkiem z Lublina zamierzali nieco odbudować swoje morale. Ta sztuka udała im się w stu procentach, a pojedynek z Wikaną Startem w ich wykonaniu można nazwać po prostu spacerkiem.

Lublinianie pretensje o taki obrót wydarzeń na parkiecie mogą mieć jednak tylko do siebie. Beniaminek TBL totalnie przespał bowiem drugą kwartę spotkania, którą przegrał różnicą 21 punktów! To całkowicie ustawiło losy niedzielnego pojedynku. Koszykarze Śląska nie forsowali już tempa w drugiej połowie, grali na wielkim luzie i ostatecznie zaaplikowali rywalom aż 100 punktów.
[ad=rectangle]
Pierwsza kwarta nie zapowiadała jednak pogromu. Śląsk co prawda starał się od samego początku budować przewagę, ale kiedy tylko odskakiwał rywalowi na kilka punktów, za chwilę trwonił całą przewagę. Wydawało się, że druga odsłona będzie miała podobny charakter. Tym razem jednak wrocławianie wyciągnęli wnioski z poprzednich fragmentów meczu i bezlitośnie zaczęli punktować rywala. Już po pierwszej połowie miejscowi kibice mogli być zatem spokojni o wynik.

W tym spotkaniu gospodarze byli lepsi od rywala w zasadzie w każdym elemencie koszykarskiego rzemiosła. Zdeklasowali beniaminka pod względem skuteczności (58 proc. - Śląsk, 38 proc. - Wikana Start), lepiej walczyli na tablicach, a przede wszystkim zagrali wzorowo pod względem zespołowości. W tym ostatnim elemencie klasą sam dla siebie był Robert Skibniewski, który rozdał w tym meczu 10 asyst. Podań "Skiby" nie marnowali natomiast Roderick Trice, Aleksander Mladenović i Jakub Dłoniak. Trio to zaaplikowało rywalom w sumie aż 59 punktów.

Wśród lublinian walkę starali się podjąć natomiast Bryon Allen i Jarosław Trojan, ale było to stanowczo za mało. Gościom w tym meczu brakowało wszystkiego - szczelnej defensywy, pomysłu w ataku, skuteczności zarówno na obwodzie jak i pod koszem. Ten mecz nie mógł zatem zakończyć się dla nich inaczej.

Po tym spotkaniu Śląsk legitymuje się bilansem 9-2. Z kolei Wikana Start ma na koncie trzy zwycięstwa i osiem porażek.

WKS Śląsk Wrocław - Wikana Start Lublin 100:75 (23:22, 27:6, 24:24, 26:23)
Śląsk:

Mladenovic 24, Trice 19, Dłoniak 18, Gabiński 10, Skibniewski 8, Hyży 6, Kulon 3, Ikovlev 3, Cesnauskis 3, Kinnard 2, Burnatowski 2, Tomaszek 2.

Wikana Start:Allen 20, Trojan 17, Czujkowski 9, Cooksey 9, Diduszko 5, Wojdyła 5, Diduszko 4, Lewandowski 2, Billing 2, Śmigielski 2.

Komentarze (7)
avatar
method man
14.12.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Turkiewiczowi nie wypadało zabierać punktów "swoim" i po 10 pkt Allena w 1 kwarcie...zdjął gracza..:) 
Christofer
14.12.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
jakoś mnie te wyniki nie dziwią. Niby nasza liga taka wyrównana i nieprzewidywalna, ale niektóre zespoły po prostu nie mają prawa wygrać, bo nie mają kim grać. Jak ktoś liczył na niespodziankę Czytaj całość
avatar
Basketnba
14.12.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
jak to się zwykło mawiać - mecz bez historii. Śląsk faktycznie pozamiatał w drugiej kwarcie. Zresztą to nie pierwszy taki mecz Startu w tym sezonie. Już niejeden raz beniaminek miał wielkie prz Czytaj całość
avatar
przemop33
14.12.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Trenerze zostań we Wrocławiu nie wracaj do nas do Lublina proszę .