Aż 95 punktów stracili koszykarze Wilków Morskich Szczecin w sobotnim spotkaniu z Polpharmą Starogard Gdański. To drugi najgorszy wynik pod tym względem podopiecznych Krzysztofa Koziorowicza w tym sezonie. Więcej punktów szczecinianie stracili na własnym boisku z Energą Czarnymi Słupsk - 101 oczek (dogrywka była wówczas potrzebna do rozstrzygnięcia zwycięzcy).
[ad=rectangle]
Nie da się ukryć, że największym problemem Wilków Morskich jest defensywa. Po tej stronie boiska zawodnicy nie tworzą monolitu. W sobotnim spotkaniu zarówno Evan Ravenel, Jessie Sapp, czy Bartosz Bochno z łatwością ogrywali swoich przeciwników i zdobywali kolejne punkty. Szczególnie było widać brak Darrella Harrisa, który w strefie podkoszowej był bardzo trudny do przejścia (Amerykanin jest najlepszym zbierającym ligi).
Jego absencja powoduje, że swoją szansę dostanie Killian Larson, który ma za sobą drugi mecz w barwach Wilków. Widać, że gracz jest bardzo waleczny, ale raczej nie dysponuje wielkim arsenałem ofensywnym. Z tego co udało się nam dowiedzieć, działacze Wilków Morskich nie planują dodatkowych wzmocnień w drużynie.
Pomimo bardzo niekorzystnego bilansu, pozycja trenera Koziorowicza i jego asystentów jest stabilna. W Szczecinie nikt nie zamierza rozstawać się z polskim szkoleniowcem. U Krzysztofa Króla, właściciela klubu, Koziorowicz cieszy się dużym zaufaniem i do końca sezonu na pewno pozostanie na stanowisku.
Dużym problemem jest także rotacja polskimi zawodnikami. Trener Koziorowicz nie ma w swoim składzie za wielu doświadczonych zawodników, którzy legitymują się polskimi paszportami. Do tej grupy można byłoby zaliczyć trzech graczy - Witalij Kowalenko, Paweł Kikowski, czy Marcin Flieger. Kontuzję leczy Zbigniew Białek, z kolei z Marcinem Sroką nie było po drodze.