Karol Wasiek: Po dwunastu kolejkach bilans Wilków Morskich Szczecin nie jest najlepszy...
Krzysztof Koziorowicz: Zgadza się. Na pewno chcielibyśmy mieć więcej zwycięstw na swoim koncie. Prawda jest jednak taka, że przy sprzyjających okolicznościach mogliśmy pokusić się o wygraną w kilku spotkaniach...
Pech was niemiłosiernie prześladuje...
- Nie chcę się tłumaczyć, ale naprawdę prześladuje nas jakiś pech w tym sezonie. Co chwilę ktoś nam wypada. Teraz nie mamy w rotacji Harrisa, który był naszym jedynym doświadczonym graczem pod koszem. Jego brak był bardzo widoczny w meczu z Polpharmą.
Ktoś nowy dołączy do zespołu w miejsce kontuzjowanego Harrisa?
- Zdajemy sobie sprawę, że nieobecność Darella Harrisa jest dużym osłabieniem, ale nie planujemy już żadnych ruchów.
[ad=rectangle]
Nie było już ich za dużo w trakcie rozgrywek?
- Warto zwrócić uwagę na fakt, że one były wymuszone kontuzjami, które trapiły nasz zespół. Ściągamy młodych, ambitnych zawodników, ale jeszcze bez doświadczenia. To jest ryzyko, które podejmujemy. W ważnych momentach brakuje tego obycia, ale cały czas nad tym pracujemy.
W wielu momentach gra Wilków Morskich Szczecin jest dość chaotyczna. Jaki ma pan pomysł na tę drużynę?
- Jesteśmy bardzo młodym zespołem. Musimy grać szybko. Uważam, że kiedy nie popełniamy dużej ilości błędów, to nasza gra z tranzycji wygląda naprawdę dobrze. Kiedy jednak nie ma możliwości gry z tranzycji, to musimy zagrać spokojnie w ataku pozycyjnym. Selekcja rzutowa również nieco zawodzi.
Jaki jest pomysł na Mike'a Rosario?
- To strzelec, który uwielbia kończyć akcje. Nieco za mało asyst jest po jego stronie, ale nie ma co się oszukiwać - nagle nie zmieni swojego oblicza. Bardzo nierówno cały czas gra, brakuje mu nieco cierpliwości i chłodnej głowy. On jednak wykonuje zadania, które mu nakreślamy, czyli gra jeden na jeden, rzut z dystansu i półdystansu.
Co trzeba najszybciej poprawić w grze Wilków Morskich?
- W 2014 roku mamy jeszcze jedno spotkanie - w Zgorzelcu. Trzeba od tego meczu odciąć wszystko grubą kreską. W kolejny rok chcemy wejść z mocnym uderzeniem. Najłatwiej jest narzekać, stękać. Trzeba wziąć się za bary i do roboty! Tym trudnym sytuacjom trzeba stawić czoła. Wiadomo, że fajnie jest jak idzie wszystko po twojej myśli, ale w życiu przychodzą też trudne momenty.
Działacze Wilków Morskich zachowują dużą cierpliwość?
- Jak widać. Sporo tych meczów przegraliśmy, a mimo wszystko cały czas jesteśmy w takim samym składzie (śmiech). Ze wszystkimi gramy na równo, po prostu brakuje nam doświadczenia. Ten brak obycia wychodzi w tych najważniejszych momentach...