Przełamanie beniaminka z Kutna

Polfarmex Kutna po serii trzech meczów bez zwycięstwa wreszcie zatriumfował. Beniaminek po ciekawym meczu i emocjonującej końcówce wygrał w Tarnobrzegu z Jeziorem.

Od początku zawodów gracze z Kutna osiągnęli niewielką przewagę, która utrzymywała się przez dłuższy czas. W końcówce jednak Jeziorowcy doszli rywali i o zwycięstwie zdecydowała końcówka, która okazała się szczęśliwa dla beniaminka. - Nie wiem czy to było szczęśliwe zwycięstwo, ale na pewno cieszymy się z tego triumfu. Myślę, że od początku zawodów pokazywaliśmy, że byliśmy lepszym zespołem - powiedział skrzydłowy Polfarmexu Kutno Bartłomiej Wołoszyn.

Gracze Polfarmexu przede wszystkim radzili sobie znacznie lepiej na obu tablicach. Goście z Kutna zebrali trzynaście piłek więcej od Jeziora, co przełożyło się na więcej dodatkowych szans na punkty. - Znaliśmy mocne i słabe strony przeciwnika, dlatego te drugie chcieliśmy maksymalnie wykorzystać, stąd właśnie spod kosza punktowali Patrik Auda i Kevin Johnson - dodał.
[ad=rectangle]
Zawodnicy z pierwszej piątki beniaminka rzucili w sumie aż 74 punkty, a rezerwowi zaledwie 12. - Uważam, że nie tylko punkty są wykładnią jakości gry. W trzeciej kwarcie na parkiecie nie grała pierwsza piątka, a mimo tego osiągnęliśmy najwyższe prowadzenie w całym spotkaniu - przyznał Wołoszyn.

W Kutnie w ostatnim czasie doszło do różnych zawirowań. Drużyna grała słabo, czego efektem były zmiany kadrowe, które na pewno nie wpłynęły korzystnie na cały zespół. - Naszymi największymi zawirowaniami nie były zmiany kadrowe, a przegrane mecze. Z rzędu trzy razu musieliśmy uznawać wyższość rywali i na pewno nie działało to pozytywnie na cała drużynę. Niewątpliwie triumf na ciężkim terenie w Tarnobrzeg na pewno wzmocni nasze morale - zakończył Bartłomiej Wołoszyn.

Komentarze (0)