- Zapowiada się bardzo trudne spotkanie dla naszego zespołu - zauważa na początku Eimantas Bendzius, który w ostatnim czasie notuje zwyżkę formę. Litwin otworzył się i w każdym z meczów oddaje po kilkanaście rzutów. Po spotkaniu z Polskim Cukrem Toruń Darius Maskoliunas w żartobliwy sposób mówił, że ma w drużynie nowego "Kobe Bryanta". - Przejął tę rolę od Michała Michalaka - twierdził wówczas litewski opiekun Trefla Sopot.
[ad=rectangle]
W starciu z ekipą Twardych Pierników Bendzius oddał 16 rzutów (najwięcej w sezonie). Jednak tylko pięć znalazło drogę do kosza. Z Rosą Radom trafił 4 z 11 rzutów, z kolei z Polpharmą 6 z 15 (5/8 za trzy). Litwin mimo wszystko jest zadowolony ze swojej formy.
- Uważam, że w ostatnim czasie moja dyspozycja poszła znacznie do góry. Jestem zadowolony z tego faktu, ale jestem jednocześnie zdania, że wciąż mogę grać lepiej. Uważam, że stać mnie na to - przyznaje litewski skrzydłowy.
Bendzius liczy na podtrzymanie formy w spotkaniu z PGE Turowem Zgorzelec. - W tym sezonie nie mamy łatwych meczów. Każde spotkanie jest dla nas wyzwaniem. Podobnie będzie w sobotę, kiedy zmierzymy się z mistrzem Polski. Już nie mogę się doczekać tego pojedynku. Zrobimy wszystko, żeby wypaść jak najlepiej. Uważam, że kluczem do zwycięstwa w tym meczu będzie gra zespołowa. Jeśli zagramy w ten sposób, to może uda nam się sprawić niespodziankę - podkreśla gracz Trefla Sopot.