Wojciech Wieczorek: Nie byliśmy drużyną lepszą od Asseco Gdynia, ale...

Ostatnia kwarta w wykonaniu gdynian była fatalna, w wyniku czego przegrali oni wygrany mecz. Z kolei w szeregach beniaminka TBL radości z wyszarpanego triumfu nie było końca.

Olga Krzysztofik
Olga Krzysztofik
Dąbrowscy koszykarze fatalnie rozpoczęli starcie z Asseco Gdynia, po nieco ponad trzech minutach przegrywali bowiem 0:10. W dalszej części spotkania ich gra uległa poprawie, ale umiarkowanej. Przed ostatnią kwartą ich strata wynosiła aż 15 punktów, a biorąc pod uwagę dyspozycję obu zespołów, wydawało się, że nic nie jest w stanie odebrać Asseco zwycięstwa.
Wtem Zagłębiacy ruszyli do pogoni. Czwarta odsłona była w ich wykonaniu zdecydowanie najlepsza, wzmocnili oni obronę, do tego trafiali zarówno spod kosza, jak i z półdystansu, wpadły im również trzy trójki. Prowadzenie Asseco systematycznie malało, a losy spotkania rozstrzygnęły się w ostatnich sekundach. Dokładnie na 21 sekund przed końcem meczu (przy stanie 74:72) David Dedek poprosił o czas, po czym piłkę z autu wprowadził do gry Przemysław Frasunkiewicz, powędrowała ona po obwodzie, a rzut z dystansu należał do Sebastiana Kowalczyka. Jednak zawodnik nie trafił, a piłkę zebrali gospodarze, którzy mogli odetchnąć z ulgą, ostatecznie wygrywając po emocjonującym pościgu 75:72. - Myślę, że na przestrzeni całego meczu nie byliśmy drużyną lepszą od Asseco Gdynia. Ostatnie dobre dziesięć minut, szczególnie w obronie, pozwoliło nam wygrać mecz, a o to w koszykówce chodzi - podkreślił szczęśliwy Wojciech Wieczorek. Jego podopiecznym udało się odwrócić losy spotkania w czwartej kwarcie, co zatarło obraz ich gry z wcześniejszej fazy pojedynku.

Ostatnie spotkanie MKS Dąbrowa Górnicza rozegrał dwa tygodnie temu, gdyż ich konfrontacja w ramach 13. kolejki z AZS-em Koszalin została przełożona (mecz odbędzie się 13 stycznia). Mimo że koszykarze zapewniali, że taka przerwa nie wpłynie na ich postawę w spotkaniu z Asseco, to parkiet zweryfikował te opinie.

- Przez trzy kwarty szukaliśmy rytmu meczowego, który zgubiliśmy w okresie świąt. Z tym mieliśmy kłopoty, ale udało nam się zestawić piątkę graczy, którzy złapali ten rytm i wygrali mecz. Cieszę się z tego, bo byliśmy na prowadzeniu 2 minuty i 18 sekund. Gorąco wierzę w to, że w nowym roku będziemy mieli troszkę więcej szczęścia niż w poprzednim i będziemy częściej wygrywać - zaznaczył trener Wieczorek.

Choć w spotkaniu z Asseco MKS był na prowadzeniu tylko 2 minuty i 18 sekund, to mógł zapisać na swoim koncie czwartą wygraną w swoim debiutanckim sezonie w TBL. Teraz przed dąbrowianami wyjazdowy maraton, kolejno zmierzą się bowiem z King Wilkami Morskimi Szczecin (10 stycznia), AZS-em Koszalin (13 stycznia) oraz Treflem Sopot (17 stycznia).

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×