Jeszcze po trzech kwartach potyczki pomiędzy MKS-em i Asseco wydawało się, że gdynianie pewnie zmierzają po zwycięstwo. Trudno się jednak temu dziwić. Po 30 minutach mieli 15 punktów przewagi i chyba tylko najwięksi optymiści z Dąbrowy Górniczej liczyli na to, że uda się jeszcze gospodarzom odwrócić losy tego meczu.
W czwartej kwarcie kibice zarówno MKS-u jak i Asseco mogli przecierać ręce ze zdumienia. Miejscowi bowiem rozpoczęli tę partię od prowadzenia 19:2 i tym samym nie tylko w mgnieniu oka odrobili wszystkie straty, ale nawet wyszli na prowadzenie! Podczas gdy gospodarze przeżywali stan euforii, goście przechodzili przez prawdziwy koszmar, którego końca nie było widać.
[ad=rectangle]
Porażki Asseco właściwie nic nie zapowiadało. Goście prezentowali się skutecznie od początku spotkania. Solidnie też pracowali w defensywie. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Przewaga gdynian konsekwentnie się powiększała. To chyba jednak podopiecznych trenera Davida Dedka nieco uśpiło. W decydującej partii nie pomogły nawet liczne reprymendy ze strony szkoleniowca Asseco.
W sobotniej potyczce po stronie gdyńskiego teamu zawiódł nieco A.J. Walton, który pudłował w tym spotkaniu na potęgę. Nie można jednak powiedzieć, że to właśnie słabsza dyspozycja Amerykanina zadecydowała o porażce Asseco. Dobitnie świadczyć może o tym fakt, że aż 10 zawodników gości zapunktowało w tym starciu.
Mimo wszystko, to gospodarze zaprezentowali się w tym meczu bardziej zespołowo i to był w zasadzie jeden z nielicznych elementów, w których mieli przewagę nad przeciwnikiem.
Obecnie MKS ma na swoim koncie cztery zwycięstwa i dziewięć porażek. Z kolei Asseco legitymuje się bilansem 7-7.
MKS Dąbrowa Górnicza - Asseco Gdynia 75:72 (17:24, 17:20, 15:20, 26:8)
MKS:
McKay 18, Weaver 15, Brown 13, Koelner 9, Zmarlak 6, Dziemba 4, Piechowicz 4, Metelski 4, Pepper 2, Szymański 0.
Asseco: Galdikas 15, Szczotka 13, Matczak 10, Radosavljević 8, Frasunkiewicz 7, Żołnierewicz 7, Kowalczyk 4, Walton 4, Szymański 2, Parzeński 2.
Ostatnie 5 min. to prawdziwy horror.
Nie widziałem jeszcze MKS-u tak agresywnie grającego w obronie.
Brawa dla wszy Czytaj całość