Maciej Majcherek w meczu z PGE Turów Zgorzelec doznał groźnej kontuzji. Badania wykazały zerwanie więzadła krzyżowego w lewym kolanie oraz prawdopodobne naderwanie więzadeł pobocznych. Taka diagnoza, teoretycznie, oznacza wykluczenie zawodnika do końca sezonu. - Na pewno taki uraz prowadzi do pewnego załamania. To nie jest kontuzja, którą uda się wyleczyć w ciągu dwóch lub trzech tygodni. Dla mnie kończy się już praktycznie cały sezon. Jedyną szansą na powrót są kolejne rozgrywki. Wszystko zależy od klubu, czy nadal będzie mnie chciał. Ja będę robił wszystko, by tak się stało - mówi Majcherek.
[ad=rectangle]
Życie każdego sportowca zmienia się o 180 stopni w momencie odniesienia poważnej kontuzji. Rzucający obrońca King Wilków Morskich Szczecin ma już doświadczenie w tej kwestii, bo ciąży nad nim pewnego rodzaju klątwa. Majcherek kilka sezonów wcześniej miał już problem z więzadłami w prawym kolanie oraz plecami. - Wszystko kompletnie wywala się do góry nogami. Na szczęście mam rodzinę. Dużo pomaga mi żona, na którą, niestety, spada teraz większość moich obowiązków. Musi mnie wyręczać, bo będę unieruchomiony. Teraz jestem jeszcze przed operacją, więc nie jest tak, źle. Jednak po zabiegu może być gorzej. Pomoc najbliższych jest w takiej sytuacji bardzo ważna, pozwala się jakoś trzymać. Będę chciał wrócić do pełnej sprawności jak najszybciej - opowiada zawodnik.
Często jest tak, że sportowcy w momencie odniesienia poważnego urazu podejmują decyzję o zawieszeniu swojej kariery wyczynowej i decydują się na rozpoczęcie pracy trenerskiej. Czy przez myśl Macieja Majcherka przechodziła podobna myśl? - Na ten moment wciąż czuję się na siłach i wiem, że dam radę grać. Dlatego chcę wrócić jak najszybciej i to jako zawodnik. Zobaczymy jednak co będzie za pół roku - tłumaczy.
Majcherek do tej pory pełnił w drużynie rolę kapitana. Pod jego nieobecność tę funkcję przejmie Marcin Flieger. - Jestem pewien, że Marcin sobie poradzi w tej roli. Sam głosowałem za tym, żeby to on został kapitanem. On gra w Szczecinie już drugi sezon z rzędu. Poza tym kibice bardzo go lubią i gra świetnie. Nic tylko się cieszyć - opowiada Majcherek.
W minionej kolejce Wilki Morskie Szczecin pokonały na wyjeździe Wikanę Start Lublin 95:86. Jak to spotkanie z perspektywy kibica ocenia kontuzjowany Majcherek? - Zagraliśmy bardzo zespołowo. Pięciu zawodników zdobyło więcej, niż 10 punktów. Każdy dołożył do tego zwycięstwa swoją cegiełkę. Cieszy mnie to, że mieliśmy liderów, ale nareszcie zagraliśmy zespołowo. Liczy się zwycięstwo - kończy.