W sobotni wieczór ACK UTH Rosa sprawiła kolejną niespodziankę, pokonując przed własną publicznością jeden z najbardziej doświadczonych i najmocniejszych zespołów w pierwszej lidze, PTG Sokół. Choć podopieczni Karola Gutkowskiego wygrali z drużyną z Łańcuta wyraźnie, 92:73, to trzeba przyznać, że triumf mógł być jeszcze bardziej efektowny, gdyby nie straty w pierwszej połowie, zwłaszcza przy wyprowadzaniu kontrataków.
[ad=rectangle]
- Zwycięstwo zawsze może być bardziej okazałe, lecz w koszykówce zawsze popełnia się błędy i straty. Liczy się to, kto popełni ich mniej - podkreślił Jakub Schenk. Rozgrywający był drugim, po Konradzie Kapturskim, najlepszym strzelcem spotkania. Zdobył 18 punktów i miał 6 asyst. Na parkiecie spędził ponad 31 minut.
Sokół to kolejny, po BM Slam Stali Ostrów Wielkopolski i Legii Warszawa zespół, który musiał uznać wyższość rezerw Rosy, debiutujących na tym szczeblu rozgrywkowym. Czy można mówić już o rewelacyjnym beniaminku? - Nie byłbym tak odważny z tym rewelacyjnym beniaminkiem - odpowiedział 20-latek. - Legia też jest beniaminkiem, a ma lepszy bilans od nas - zwrócił uwagę. Obecnie radomianie są na siódmym miejscu, tracąc 1 punkt do ekipy ze stolicy, znajdującej się na czwartej pozycji.
- Dla młodej drużyny, takiej jak nasza, najważniejsze jest wyciągać wnioski, poprawiać swoją grę i stawać się lepszym graczem z meczu na mecz. Staramy się to robić, a że w związku z tym przychodzą zwycięstwa, to tylko jest plusem na naszą korzyść - skomentował świetną postawę swojej drużyny Schenk.
W szeregach rywali zagrał Tomasz Pisarczyk, który bronił barw pierwszego zespołu Rosy w sezonie 2011/2012. Choć był najlepszym graczem Sokoła, bez wsparcia kolegów nie mógł wiele zdziałać. Czy w związku z występem podkoszowego gospodarze specjalnie mobilizowali się na to spotkanie? - Do każdego meczu podchodzimy z taką samą, maksymalną mobilizacją. To, że Tomasz grał w Rosie, trochę nam ułatwiło zadanie, gdyż niektórzy zawodnicy wiedzieli, czego spodziewać się po jego grze - odpowiedział rozgrywający.