- Stało się, co się stało. Oczywiście wszyscy dookoła mieli oczekiwania wobec tego meczu, ale musimy stawić czoła rzeczywistości, która jest. Zawodnicy próbowali walczyć i w szatni pogratulowałem im za wysiłek oddany w tym spotkaniu - mówił po meczu Mihailo Uvalin, serbski szkoleniowiec Wilków Morskich Szczecin.
Szczecinianie nie byli faworytami niedzielnego starcia, ale sprowadzenie szkoleniowca w postaci doskonale znanego kibicom Mihailo Uvalina miało natchnąć Wilki Morskie do jak najlepszej gry i być może zwycięstwa, określanego mianem małej niespodzianki.
[ad=rectangle]
- Jak dla mnie - nie mamy siły, by biegać na poziomie poważnych drużyn w tej lidze. Niestety moja drużyna nie jest w świetnej formie fizycznej. To jest jeden z głównych powodów, dla których nie wygraliśmy tego spotkania - dodał Uvalin.
Goście w niedzielnym spotkaniu dominowali od samego początku. Już do przerwy Śląsk prowadził 41:28 i nic nie wskazywało na to, że wrocławianie będą mieli jakikolwiek problemy w tym spotkaniu. Wilki Morskie Szczecin do przerwy umieściły w koszu zaledwie 30-procent prób z gry, ale ich dyspozycja po zmianie stron zdecydowanie się poprawiła. Szybkie 8:0 i oba zespoły dzieliły zaledwie 4 punkty!
- Dogoniliśmy rywali na cztery punkty w trzeciej kwarcie, ale później niemal każdy z zawodników pokazywał, że nie jest przygotowany do takiego wysiłku - zaznaczył Uvalin.
Gdy wydawało się, że podopieczni Uvalina nabierają animuszu, WKS szybko ostudził ich zapędy. Na początku decydującej odsłony Wojskowi przewodzili 60:48 i jak okazało się później, końcowego sukcesu nie oddali już do ostatniej syreny.
- Powiedziałem zawodnikom na koniec meczu, że nie podoba mi się fakt, iż przez ostatnie trzy minuty próbowaliśmy tylko zdobywać punkty, a nikt nie starał się grać dobrze w defensywie. Myślę, że czeka nas dużo pracy, aby to wszystko odbudować. Nie jest to jednak łatwe do zrobienia w trakcie sezonu. Na dodatek musimy poprawić sporo elementów w obronie. Nie przyszedłem tutaj, by przegrywać mecze najmniejszą możliwą różnicą punktów. Przyszedłem tutaj po to, aby coś poprawić i dokonać pewnego rozwoju. Dzień, po dniu będziemy lepsi - ocenił trener ze Szczecina.
W szeregach Wilków Morskich nie zachwycił między innymi lider drużyny, Trevor Releford. Amerykanin miał tylko 6 na 14 z gry, a w sumie zdobył 14 oczek w 35 minut. Koszmarne zawody rozegrał z kolei Mike Rosario. 24-letni obwodowy chybił wszystkie oddane 8 rzutów i zakończył niedzielny mecz bez jakiejkolwiek zdobyczy punktowej.
- Nie będę zmieniał stylu, ponieważ niektórzy z zawodników są nieprzygotowani do tego w tym momencie. To nie jest dla mnie normalne i nie ukrywam, że z czymś podobnym się nigdy nie spotkałem w swojej karierze. To nie są wymówki. Na dodatek trudno jest wygrać mecz, kiedy jeden z twoich zawodników rzuca ze skutecznością 0/8 z gry. Na dodatek te rzuty nie były z dobrych pozycji. Nie wykreowaliśmy zbyt wielu dobrych pozycji w tym meczu - zakończył szkoleniowiec Wilków Morskich.