Jakub Dłuski zadebiutował w trykocie Miasta Szkła w niedzielnym spotkaniu z GTK Gliwice. Ekipa z Podkarpacia dosyć niespodziewanie musiała uznać wyższość beniaminka, który w końcówce spotkania zachował chłodną głowę. Jak podkoszowy ocenia swój powrót do I ligi?
[ad=rectangle]
- Ciężko coś powiedzieć po jednym spotkaniu. Nie było mnie zaledwie parę miesięcy w tej lidze, a wydaje mi się obca. Jest kilka nowych klubów, a przez to wielu dla mnie nieznanych zawodników. Tak na prawdę jest to inna liga w porównaniu do tej zeszłorocznej - tłumaczy dla SportoweFakty.pl Jakub Dłuski.
Na I-ligowych parkietach 27-letni zawodnik ma wyrobioną markę. Po rozstaniu z Polfarmeksem, podkoszowy był łakomym kąskiem na rynku transferowym. Jakub Dłuski szybko jednak zdecydował się na ofertę Miasta Szkła. W Krośnie gra między innymi Marcin Salamonik, z którym Dłuski występował kilka sezonów wcześniej w ŁKS-ie Łódź.
- Klub z Krosna wydawał mi się na ten moment idealnym wyborem. Zależało mi na dwóch rzeczach. Po pierwsze, aby dostać sporo minut gry, a po drugie, być w drużynie o dużych aspiracjach. Mam nadzieję, że ten klub mi to właśnie zapewni. Czas pokaże czy to był dobry wybór. Obecność Saliego w drużynie natomiast jest dużym plusem jednak nie to zdecydowało o moim wyborze - podkreśla.
- Moim indywidualnym celem jest odbudowanie się i powrót do dawnej formy. Celem, który natomiast chciałbym zrealizować z drużyną jest wygranie tej ligi - dodaje wychowanek klubu z Bydgoszczy.
Pierwsza część sezonu była dla podkoszowego kompletnie nieudana. Jarosław Krysiewicz nie widział w składzie 27-letniego zawodnika, który zmagał się z wieloma urazami. Podkoszowy przyznaje, iż ma mały żal do opiekuna kutnowskich lwów.
- Skłamałbym mówiąc, że nie go nie mam. Nie będę ukrywał, że miałem ogromne oczekiwania wobec tego sezonu. Wiem jednak, że na decyzje trenera miały wpływ moje problemy zdrowotne, które w tym sezonie nie pozwoliły mi pokazać wszystkich swoich możliwości - kończy Jakub Dłuski.
POLFARMEXU a nie polfarmeksu..