PP kobiet: Wisła Can-Pack Kraków w finale zagra z Energą Toruń

W sobotę poznaliśmy w Bydgoszczy finalistów rozgrywek o Puchar Polski kobiet. W pierwszym meczu awans do ostatecznej rozgrywki zapewniły sobie koszykarki Wisły Can-Pack Kraków.

W przeciwieństwie do piątkowych ćwierćfinałów w sobotnie popołudnie w Artego Arenie oglądaliśmy zupełnie inne pojedynki. Już potyczka aktualnych mistrzyń Polski z CCC Polkowice przyniósł sporo emocji. Oba zespoły wystąpiły w możliwie najsilniejszych składach, co przełożyło się na wyrównaną rywalizację. Po pierwszej kwarcie spotkania obrończynie trofeum prowadziły jedynie 19:13.

[ad=rectangle]
Znacznie lepiej ekipie Białej Gwiazdy poszło w drugiej kwarcie. Wiślaczki bez problemów radziły sobie na początku z obroną strefową swoich rywalek, a celnie zza linii 6,75 centymetrów rzucała Cristina Ouvina. Po piętnastu minutach spotkania Wisła Can-Pack Kraków prowadziła już 33:17. Przed przerwą przewaga krakowianek jeszcze urosła, gdyż koszykarki CCC miały problemy z wyprowadzeniem piłki z własnej połowy, a ich rywalki z szybkiego ataku zdobyły aż trzynaście punktów.

Po przerwie przewaga ekipy trenera Stefana Svitka była jeszcze większa. Po pięciu minutach trzeciej kwarty Biała Gwiazda wygrywała różnicą dwudziestu dwóch punktów (52:30). W ekipie CCC ponad dziesięć punktów w tym fragmencie gry miała jedynie Nikki Greene. Tym samym krakowianki zapewniły sobie awans do finału Pucharu Polski, w którym zmierzą się z Energą Toru lub Artego Bydgoszcz w niedzielę o godzinie 14:00.

- Dla mnie nie ma znaczenia z kim przyjdzie nam się zmierzyć w finale. Najważniejsze jest to, że po ciężkim spotkaniu w Eurolidze większość zawodniczek zdołała zachować świeżość i dobrą skuteczność. Jestem również zadowolony ze zrealizowania zadań taktycznych, choć jak na zwycięski zespół popełniliśmy zbyt dużo strat. Teraz trzeba obserwować potencjalnych przeciwników - powiedział Svitek na pomeczowej konferencji.

CCC Polkowice - Wisła Can Pack Kraków 42:67 (13:19, 15:27, 2:15, 12:6)

CCC: Greene 13, Jeziorna 8, Sutherland 8, Owczarzak 7, Sverridotofir 4, Puss 2, Szczepanik, Kaczmarska, Swanier 0.

Wisła: Lavender 15, Ouvina 12, Quiegly 11, Skobel 10, Quiegly 10, Żurowska-Cegielska 10, Vandersloot 4, Petronyte 4, Abdi 1, Ziętara 0, Kaczmarzyk 0.

W półfinałach zdecydowanie najciekawiej zapowiadało się starcie derbowe pomiędzy Artego Bydgoszcz i Energą Toruń. I tak też było, gdyż oba zespoły od pierwszych minut grały naprawdę na niezwykle intensywnym poziomie. Świadczą o tym chociażby szybkie dwa przewinienia złapane przez rozgrywającą bydgoszczanek Julie McBride oraz Markeishy Gatling. Mimo to w inauguracyjnej odsłonie znacznie lepiej prezentowały się koszykarki Tomasza Herkta. Jego dziewczyny dobrze wykonywały też rzuty wolne, co przesądziło o ich przewadze.

Jednak w drugiej kwarcie wśród torunianek ujawniło się zmęczenie występami w Eurolidze. Grające na świeżości bydgoszczanki łatwo zdobywały kolejne punkty po faulach Katarzynek. Jeszcze w połowie drugiej kwarty przewaga Artego sięgała nawet szesnastu punktów (35:19). Dwa faule, w tym jeden techniczny dla Pawlak przed przerwą i rzuty wolne wykonywane przez Julie McBride jeszcze powiększyły straty Energii. Zawodniczkom Elmedina Omanića jednak udało się nieco zmniejszyć straty tuż przed przerwą (44:40).

W trzeciej i czwartej kwarcie ponownie oglądaliśmy świetne, wyrównane widowisko. Po początkowych niepowodzeniach po przerwie torunianki zaczęły wreszcie trafiać z dystansu, co szybko przełożyło się na zmniejszenie przewagi Artego do trzech punktów (60:57). Energa na początku czwartej kwarcie po rzucie hakiem Tijana Ajdukovic Katarzynki wyszły na pierwsze w tym meczu prowadzenie 61:60.

Mecz rozstrzygnął się w końcówce. Bydgoszczanki nie mogły poradzić sobie z obroną strefową rywalek, ale wyrównaną walkę oglądaliśmy do ostatnich minut. Na minutę przed końcem (72:74) z parkietu za pięć fauli musiała zejść wspomniana Julie McBride, a po trójce Aleksandra Pawlak koszykarki Energii prowadziły 77:72. Brak głównej rozgrywającej oraz zbyt duża liczba strat w całym meczu przesądziła o awansie do finału zawodniczek z Torunia.

- Nie mogliśmy grać na takiej intensywności jak w pierwszej kwarcie przez cały mecz. Torunianki czują się zdecydowanie lepiej w szybkim ataku i kontrach i to wykorzystały, a my nie graliśmy swojej koszykówki. Poza tym Energa to bardziej doświadczony zespół. W końcówce zabrakło też szczęścia w kilku rzutach spod kosza - podsumował zawody trener Herkt.

Artego Bydgoszcz - Energa Toruń 72:79 (26:16, 18:24, 16:17, 12:22)

Artego: Carter 22, McBride 13, Mowlik 12, Morris 11, Krężel 6, Kuin 4, Koc 4, Gatling, Bekasiewicz 0.

Energa: Reid 21, Ajduković 16, Jackson 13, Pawlak 13, Fikiel 6, Harris 6, Misiuk 2, Walich 2, Sukanrowska 0, Makowska 0.

Finał: Wisła Cank-Pack Kraków - Energa Toruń (niedziela, 14:00

Komentarze (4)
avatar
frenk
25.01.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Super mecz! Katarzynki pokazaly swoj wielki charakter! 
PiiT
24.01.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Znakomity ..trzymający w napięciu do końca mecz!Z happy endem dla katarzynek!Obie dziś drużyny chciały uzmysłowić przeciwniczkom kto będzie w tym sezonie rządził w meczach o medale...Póki co 2: Czytaj całość
znawca koszykówka
24.01.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Witam kolegę "po fachu" mecz pełen dramaturgii i nieoczekiwanych zwrotów akcji.Dzisiaj widać było zespół,który chciał za wszelką cenę wygrać a nie promować się indywidualnie. Mam nadzieję że "a Czytaj całość
avatar
azazel pazuzu
24.01.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
po raz kolejny Edo Omanić pokonał złotoustego Herkta i derby dla Torunia!:)czekam co o tym meczu napisze niejaki "znawca koszykówki"