Włocławianie swoją sytuację znacznie utrudnili porażką w ostatniej kolejce, kiedy okazali się znacznie słabsi od Asseco Gdynia. To była kompromitacja zespołu Predraga Krunicia. Postawa Anwilu jest o tyle zadziwiająca, ponieważ gdynianie są bezpośrednim rywalem w walce o awans do play-offów. Brakowało zaangażowania, determinacji.
[ad=rectangle]
- Myślę, że trudno coś dobrego powiedzieć o jednym elemencie w naszej grze, ponieważ w każdym byliśmy słabsi od Asseco. Nie było żadnego zaangażowania w obronie, nie było organizacji w ataku i oczywiście nie biegaliśmy w ogóle - wspomina Grzegorz Surmacz, gracz Anwilu. Ta porażka znacznie oddaliła włocławian od play-offów. W tej chwili do będących na ósmej pozycji Energi Czarnych Słupsk tracą jeden punkt, ale ekipa Donaldasa Kairysa ma jedno spotkanie rozegrane mniej.
- W naszym zespole jest ciągła wiara w awans do play-offów. Nie odpuszczamy. Przed nami jeszcze 13 meczów. To jest na pewno szansa. Czy utrudniliśmy sobie sytuację? Zdecydowanie tak, ale mamy dużo meczów przed nami i mam nadzieję, że takie występy, jak ostatnio na wyjeździe, za nami - zaznacza gracz Anwilu.
W sobotę włocławianie na własnym parkiecie grają z Rosą Radom. Surmacz z szacunkiem wypowiada się na temat ekipy Wojciecha Kamińskiego. - To jest groźna drużyna z czołówki tabeli. Pokazali wiele razy w tym sezonie, że mogą grać na wysokim poziomie. Musimy po prostu wyjść z większą agresywnością i gotowi do walki przez 40 minut gry. Musimy nasz styl gry narzucić rywalom - mówi Grzegorz Surmacz.