Daniel Szymkiewicz: Trener mówił, bym był gotowy

Daniel Szymkiewicz dał bardzo dobrą zmianę w meczu z Anwilem Włocławek. - Trener Kamiński poinformował mnie przed meczem, był bym gotowy i skoncentrowany - przyznał zawodnik Rosy Radom.

Gdy Kamil Łączyński opuścił Rosę Radom na rzecz Polfarmexu Kutno, wiele osób zastanawiało się nad tym, dlaczego trener Wojciech Kamiński pozwolił odejść rozgrywającemu, który wydawał się być kluczowym graczem w taktyce zespołu. Tymczasem bez "Łączki" Rosa odniosła dwa zwycięstwa, a swoją szansę wobec absencji starszego kolegi wykorzystuje Daniel Szymkiewicz.
[ad=rectangle]
Nieco ponad 20-letni obrońca w rotacji radomskiego zespołu jest od początku sezonu, ale dopiero w meczu z Anwilem Włocławek pokazał swój potencjał i możliwości. Koszykarz zagrał aż 24 minuty (4/6 z gry, 3/6 za jeden), zebrał pięć piłek, wymusił pięć fauli, miał cztery asysty i dwa przechwyty.

Szymkiewicz był jednym z bohaterów Rosy, o których na konferencji prasowej mówił trener Kamiński: - Do połowy drugiej kwarty nie mieliśmy nic do powiedzenia. Wówczas szukałem innych rozwiązań i wprowadziłem na parkiet zmienników - Damiana, Jakuba, Daniela i Łukasza - a ci zagrali znakomicie. Dali nam energię, dali nam przysłowiowego „kopa” i dzięki ich grze obudzili się zawodnicy pierwszopiątkowi - stwierdził opiekun Rosy. Co na to rozgrywający?

[i]

- U nas jest 11 osób, które mogą wyjść i zagrać. Rywalizacja o minuty toczy się cały czas. Trener Kamiński informował mnie już wcześniej, żebym był gotowy i skoncentrowany. Mówił, że mogę dostać więcej szans na grę -[/i] przyznał Szymkiewicz, dodając - To, że udało mi się dać pozytywną - w oczach trenera - zmianę, jest zasługą zaufania, którym trener mnie obdarzył.

Szymkiewicz nieźle radził sobie w ataku, bazując na swojej dynamice i szybkości. W jednej akcji wypracował sobie pozycję po pick and rollu i dynamicznie wszedł na kosz, zdobywając punkty ponad rękoma wyższego o prawie 20 centymetrów Andrei Crosariola.

- Udało mi się skończyć kilka akcji w ataku, ale popełniałem błędy w obronie. Starałem się grać agresywnie w defensywie i szybko napędzać atak tak, żebyśmy odrobili jak najwięcej punktów (Szymkiewicz wszedł na parkiet przy stanie 4:14 - przyp. M.F.) i to się udało. Do przerwy przegrywaliśmy tylko czterema punktami, a duża w tym zasługa impulsu, jaki dała ławka - komentował rozgrywający.

O ile w pierwszej połowie stroną napędzającą grę Rosy byli zmiennicy, o tyle w drugiej części spotkania koncertowo zaprezentował się nowy nabytek drużyny, Mike Taylor. Amerykanin zdobył aż 19 ze swoich 27 punktów po zmianie stron i jednocześnie 19 z 46 zespołu.

- Mike to doświadczony zawodnik z przeszłością w bardzo dobrych klubach, więc raczej nie byłem zaskoczony jego grą. Pomógł nam bardzo w tym trudnym i wymagającym spotkaniu. Dopiero minutę przed końcem mogliśmy być spokojni o wynik - zakończył 20-latek.

Źródło artykułu: