Wojciech Kamiński: Zmiennicy dali nam "kopa"
- Do połowy drugiej kwarty nie mieliśmy nic do powiedzenia. Wówczas wprowadziłem na parkiet zmienników, a ci zagrali znakomicie - powiedział Wojciech Kamiński po wygranej we Włocławku.
W połowie drugiej kwarty włocławianie wygrywali aż 38:22 i wydawało się, że tylko kataklizm może odebrać im prowadzenie w tym meczu i panowanie na parkiecie w Hali Mistrzów. Jak się okazało, ten kataklizm się zdarzył rękoma kilku koszykarzy z ławki rezerwowych radomskiego zespołu: Damiana Jeszke, Łukasza Majewskiego, Jakuba Zalewskiego czy, a może przede wszystkim, Daniela Szymkiewicza.
- Do połowy drugiej kwarty nie mieliśmy nic do powiedzenia. Wówczas szukałem innych rozwiązań i wprowadziłem na parkiet zmienników - Damiana, Jakuba, Daniela i Łukasza - a ci zagrali znakomicie. Dali nam energię, dali nam przysłowiowego „kopa” i dzięki ich grze obudzili się zawodnicy pierwszopiątkowi, a w konsekwencji - dzięki ich grze wygraliśmy mecz - dodawał Kamiński.Radomianie wygrali po raz 12. w sezonie i zajmuje obecnie 5. miejsce w tabeli. Anwil z kolei coraz mocniej oddala się od fazy play-off, lokując się obecnie na 9. pozycji z bilansem 7-11. Po spotkaniu trener Kamiński wypowiedział się również na temat przeciwników.
- Anwil zaczął mecz bardzo dobrze i widać było, że trenerzy wykonali swoją pracę bardzo solidnie. Włocławianie byli przygotowani na nas, a zawodnicy dobrze egzekwowali przedmeczowe założenia. My obudziliśmy się dopiero wtedy, gdy "kopa" dali nam zmiennicy. Cóż, mam taką swoją ulubioną piosenkę: "Czy wygrywasz, czy nie, jak i tak kocham cię". Z drużyną trzeba być na dobre i na złe, a nie tylko w chwilach chwały. Praca trenera jest taka, że raz się wygrywa i wówczas jesteś super, a gdy przegrywasz, to jest to twoja wina. To wszystko niewdzięczne, ale tak jest - zakończył Kamiński.
Anwil bardzo daleko od play-off. "W drugiej połowie graliśmy źle"