Wojciech Kamiński: Zmiennicy dali nam "kopa"

- Do połowy drugiej kwarty nie mieliśmy nic do powiedzenia. Wówczas wprowadziłem na parkiet zmienników, a ci zagrali znakomicie - powiedział Wojciech Kamiński po wygranej we Włocławku.

Rosa Radom pokonała Anwil Włocławek w Hali Mistrzów, przerywając tym samym świetną passę Rottweilerów, którzy po raz ostatni dali się pokonać w swojej arenie pod koniec listopada. W sobotę ekipa Wojciecha Kamińskiego zwyciężyła 82:71.
[ad=rectangle]
- Cieszymy się ogromnie z tego zwycięstwa, bo wiedzieliśmy, że czeka nas bardzo ciężki mecz. Anwil był bardzo dobrze przygotowany i pokazywał to w pierwszej połowie. No, może przez pierwsze 15 minut pojedynku - powiedział trener Rosy tuż po zakończeniu spotkania.

W połowie drugiej kwarty włocławianie wygrywali aż 38:22 i wydawało się, że tylko kataklizm może odebrać im prowadzenie w tym meczu i panowanie na parkiecie w Hali Mistrzów. Jak się okazało, ten kataklizm się zdarzył rękoma kilku koszykarzy z ławki rezerwowych radomskiego zespołu: Damiana Jeszke, Łukasza Majewskiego, Jakuba Zalewskiego czy, a może przede wszystkim, Daniela Szymkiewicza.

- Do połowy drugiej kwarty nie mieliśmy nic do powiedzenia. Wówczas szukałem innych rozwiązań i wprowadziłem na parkiet zmienników - Damiana, Jakuba, Daniela i Łukasza - a ci zagrali znakomicie. Dali nam energię, dali nam przysłowiowego „kopa” i dzięki ich grze obudzili się zawodnicy pierwszopiątkowi, a w konsekwencji - dzięki ich grze wygraliśmy mecz - dodawał Kamiński.

Wojciech Kamiński na konferencji prasowej po meczu z Anwilem
Wojciech Kamiński na konferencji prasowej po meczu z Anwilem

Zwycięstwo Rosy jest tym cenniejsze, że odniesione bez Johna Turka, który nadal leczy uraz stawu skokowego. - To było dla nas bardzo ważne spotkanie, bo w ostatnim czasie mieliśmy dużo zmian. Cały czas jesteśmy bez podstawowego środkowego, ale dzisiaj tego nie było widać. Cieszę się, że w naszą grę bardzo dobrze wkomponował się Mike Taylor, który dał i dużo punktów, i dużo energii - stwierdził opiekun Rosy, komentując 27-punktowy występ nowego gracza zespołu, Mike'a Taylora.

Radomianie wygrali po raz 12. w sezonie i zajmuje obecnie 5. miejsce w tabeli. Anwil z kolei coraz mocniej oddala się od fazy play-off, lokując się obecnie na 9. pozycji z bilansem 7-11. Po spotkaniu trener Kamiński wypowiedział się również na temat przeciwników.

- Anwil zaczął mecz bardzo dobrze i widać było, że trenerzy wykonali swoją pracę bardzo solidnie. Włocławianie byli przygotowani na nas, a zawodnicy dobrze egzekwowali przedmeczowe założenia. My obudziliśmy się dopiero wtedy, gdy "kopa" dali nam zmiennicy. Cóż, mam taką swoją ulubioną piosenkę: "Czy wygrywasz, czy nie, jak i tak kocham cię". Z drużyną trzeba być na dobre i na złe, a nie tylko w chwilach chwały. Praca trenera jest taka, że raz się wygrywa i wówczas jesteś super, a gdy przegrywasz, to jest to twoja wina. To wszystko niewdzięczne, ale tak jest - zakończył Kamiński.

Źródło artykułu: