AZS Koszalin ze świetnej strony zaprezentował się w niedzielny wieczór w Ergo Arenie. Akademicy rozbili sopockiego Trefla aż 90:61, odnosząc przy okazji czternastą wygraną w tym sezonie. - Po prostu zrobiliśmy swoje w tym spotkaniu. Zagraliśmy na naszym normalnym poziomie. Uważam, że w tej chwili naszym zadaniem jest podtrzymanie obecnej dyspozycji - podkreśla Qyntel Woods, autor 17 punktów. Amerykanin, jak i jego koledzy z wielką łatwością ogrywali sopockich defensorów.
[ad=rectangle]
W każdym elemencie koszykarskiego rzemiosła goście z Koszalina okazali się lepsi (zbiórki - 41:27, asysty - 17:10). Na dodatek przyjezdni zanotowali 45-procentową skuteczność z gry (gospodarze 36). - Byliśmy bardzo dobrze przygotowani do tego spotkania. Sztab szkoleniowy wykonał świetną robotę i trzeba ich za to pochwalić - dodaje Woods, który przyznaje, że spotkanie nie należało do łatwych.
- Wiem, że patrząc na końcowy wynik, wszystkim wydaje się, że to było łatwe spotkanie, ale uwierz mi, że tak nie było. Musieliśmy się trochę natrudzić, aby wypracować bezpieczną przewagę nad Treflem Sopot - ocenia amerykański lider koszalińskich Akademików. W obozie żółto-czarnych jedynie Sarunas Vasiliauskas próbował nawiązać walkę z zespołem z Koszalina.
- Mieliśmy spore problemy z Vasiliauskasem, który trafiał rzuty z nieprawdopodobnych pozycji. Trudno było go nam powstrzymać. Nieco wymknął się nam spod kontroli - zaznacza Amerykanin.
Koszalinianie przełamali w końcu złą passę w meczach wyjazdowych. W ostatnim czasie przegrali ze Śląskiem Wrocław i Asseco Gdynia. Teraz przed koszalinianami kolejne wyzwanie - starcie we własnej hali ze Stelmetem Zielona Góra.