Marcin Gortat nie pomógł swojej drużynie w przerwaniu pasma porażek. W grze łodzianina można było dostrzec pozytywne przebłyski, jak chociażby wymuszenie faulu ofensywnego Cody'ego Zellera czy powstrzymanie jednej z akcji Ala Jeffersona, zwieńczone efektownym blokiem, ale skala popełnionych błędów była tego dnia zdecydowanie większa.
30-latek spędził na placu boju 30 minut, a w tym czasie zdobył 8 punktów i 7 zbiórek, trafiając zaledwie 2 na 10 oddanych prób z pola i 4 na 4 z linii rzutów wolnych. Polak trzy raz dał się zablokować, a w końcówce meczu nie skorzystał z perfekcyjnego podania od Paula Pierce'a i nie zdołał wykończyć akcji nawet w sytuacji sam na sam z koszem, bez towarzystwa obrońców.
[ad=rectangle]
To był prawdziwy rollercoaster w wykonaniu obu zespołów. Washington Wizards potrafili w pewnym momencie prowadzić 23:19, by później stracić 10 punktów z rzędu. Podobnie było z Charlotte Hornets, którzy poważny kryzys przeżywali w drugiej kwarcie. Gospodarze nie zdołali przeprowadzić skutecznej akcji przez blisko 5 minut, tracąc wówczas 13 oczek.
Podopieczni Randy'ego Wittmana po zmianie stron prowadzili już nawet 72:61 i gdy wydawało się, że wszystko zmierza we właściwym kierunku, ich gra kompletnie się posypała. Szerszenie w niespełna dwie minuty zdobyły 8 punktów, dwukrotnie trafiając zza łuku i przed decydującą odsłoną zrobiło się już tylko 74:69. - Nie pomagaliśmy sobie wzajemnie i nie emanowaliśmy żadną energią. W drugiej połowie to się zmieniło - przyznał lider zespołu z Północnej Karoliny, Gerald Henderson.
Można powiedzieć, że dla Wizards był to początek końca. Gospodarze poczuli krew, a prowadzenie objęli za sprawą świetnie dysponowanego środkowego, Ala Jeffersona. 30-latek wywalczył 6 oczek z rzędu, dwa dorzucił Michael Kidd-Gilchrist, a chwilę później skuteczną akcją popisał się jeszcze Brian Roberts. Run 10:0 i to w takim momencie?! Stołeczni nie wrócili już ze stanu 83:90, przegrywając ostatecznie 87:94. - To pokazuje, kto gra twardziej i kto bardziej chce zwycięstwa - udowodniliśmy to dziś w nocy - komentował autor jedenastu oczek, Lance Stephenson.
Błędy przyjezdnych nawarstwiały się z każdą minutą. Dużo mówi również statystyka strat i przechwytów. Czarodzieje zgubili 12 piłek, przechwytując zaledwie dwie, a co ciekawe, w przekroju całego meczu oddali zaledwie 10 prób z dalekiego dystansu, trafiając połowę. W tym przypadku na pewno nie bez znaczenia była ograniczona ilość minut Bradleya Beala, który przedwcześnie musiał opuścić parkiet z powodu doskwierającego urazu. 21-latek średnio na mecz próbuje tej sztuki 4,2 razy.
John Wall miał 15 punktów i 13 asyst, notując 28. double-double w sezonie, ale po zmianie stron zaaplikował oponentom tylko dwa oczka i nie był w stanie pociągnąć gry swojego zespołu w newralgicznych momentach. Najlepszym strzelcem po stronie przegranych okazał się Paul Pierce, który zdobył 19 punktów. Wizards przegrali po raz piąty z rzędu i zważając na to, że rywale nie próżnują, ich sytuacja robi się coraz trudniejsza.
Miejsce | Drużyna | Zwycięstwa | Porażki |
---|---|---|---|
1. | Atlanta Hawks | 41 | 9 |
2. | Toronto Raptors | 33 | 17 |
3. | Cleveland Cavaliers | 31 | 20 |
4. | Washington Wizards | 31 | 20 |
5. | Chicago Bulls | 30 | 20 |
6. | Milwaukee Bucks | 27 | 22 |
Hornets do 22. sukcesu poprowadził Gerald Henderson. 27-letni absolwent uczelni Duke wywalczył w czwartek 27 oczek, trafiając 10 na 14 rzutów z pola. Szerszenie dominowały też pod tablicami, gdzie zebrały o 13 piłek więcej niż rywale. Podopieczni Steve'a Clifforda w 2015 roku wygrali jak na razie 12 meczów, przegrywając tylko cztery.
Trwa wspaniała seria Cleveland Cavaliers. Zespół ze stanu Ohio nadspodziewanie łatwo rozprawił się tym razem z Los Angeles Clippers, w pewnym momencie prowadząc nawet różnicą 32 punktów! - Dokładnie tak chcemy grać. To jest dla nas bardzo, bardzo dobre zwycięstwo - nie krył zadowolenia LeBron James, który w 28 minut wywalczył 23 oczka i rozdał 9 kluczowych podań.
Kawalerzyści mają na swoim koncie już 12 sukcesów z rzędu, co pozwoliło im awansować na trzecie miejsce w Konferencji Wschodniej.
To nie był dzień przyjezdnych z Hollywood, którym sędziowie odgwizdali aż 5 przewinień technicznych. Podopieczni Doca Riversa są coraz bliżej wypadnięcia z pierwszej piątki zachodu. Sklasyfikowani na szóstej lokacie Dallas Mavericks roznieśli Sacramento Kings, więc w tym momencie legitymują się bilansem 34-18. LA Clippers mają 33-17.
LaMarcus Aldridge zdobył w czwartek 19 punktów oraz 13 zbiórek i jednocześnie zapisał w swoim dorobku 220. double-double w karierze. Żaden z graczy reprezentujących kiedykolwiek barwy Portland Trail Blazers nie dokonał tego więcej razy! 29-latek prześcignął Sidneya Wicksa (219 podwójnych zdobyczy), Mychala Thompsona (212) i Clyde'a Drexlera (200).
Wyniki:
Charlotte Hornets - Washington Wizards 94:87 (34:30, 15:24, 20:20, 25:13)
(Henderson 27, Roberts 12, Kidd-Gilchrist 11, Maxiell 11, Stephenson 11 - Pierce 19, Wall 15, Butler 11, Nene 11)
Cleveland Cavaliers - Los Angeles Clippers 105:94 (30:20, 35:22, 29:21, 11:31)
(Love 24, James 23, Smith 16 - Griffin 16, Crawford 13, Hawes 11)
Sacramento Kings - Dallas Mavericks 87:101 (23:23, 20:37, 17:23, 18:18)
(Cousins 23, Gay 11 - Ellis 21, Chandler 16, Barea 15, Harris 15)
Portland Trail Blazers - Phoenix Suns 108:87 (27:15, 19:20, 20:30, 42:22)
(Batum 20, Aldridge 19, Matthews 14 - Markieff Morris 18, Bledsoe 17)
Gortatem się nie przejmuję. Dla mnie to zwykły center, który nigdy nic nie pokaże cie Czytaj całość